Gazeta Niedzielna

święty Antoni z Padwy

prezbiter i doktor Kościoła

Urodził się w Lizbonie w 1195 r. Jako młody młodzieniec wstąpił do kanoników regularnych w Coimbrze, gdzie zdobył gruntowne wykształcenie teologiczne i w 1219 roku otrzymał święcenia kapłańskie.

Później przeszedł do franciszkanów. Po zamordowaniu w Maroku pięciu franciszkanów, tak się zapalił duchem męczeńskiej ofiary, że także postanowił udać się do Afryki, by tam oddać swoje życie dla Chrystusa. Jednak plany Boże były inne. Skierowano go do pracy w Europie. Apostołował jako kaznodzieja ludowy we Wloszech i Francji. Dar wymowy, jego niezwykle obrazowy i plastyczny język, postawa ascetyczna, żar i towarzyszące mu cuda gromadziły przy nim tak wielkie tłumy, że musiał głosić kazania na placach, gdyż żaden kościół nie mógł pomieścić słuchaczy. Działał na rzecz ubogich i pojednania. Był obdarzony wielu charyzmatami – miał dar bilokacji, czytania w ludzkich sumieniach i proroctwa. Wykładał filozofię na uniwersytecie w Bolonii. Jest autorem m.in. zbioru kazań „Sermones”. W roku 1228 udał się do Rzymu. Jego kazanie wywarło tak wielki wpływ na papieżu Grzegorzu IX, że polecił mu, by wygłaszał kazania do tłumów pielgrzymów, którzy przybywali do Wiecznego Miasta. W 1230 r. przybył do Padwy, gdzie zmarł w 1231 r. w wieku 36 lat. Jego pogrzeb był wielką manifestacją. W niespełna rok później został kanonizowany przez Grzegorza IX. O tak rychłej kanonizacji zadecydowały rozliczne cuda i łaski, jakich wierni doznawali na jego grobie. W 1946 r. Pius XII ogłosił go doktorem Kościoła.

na podstawie: www.brewiarz.pl



Fundacja Veritas

Historia fundacji

Księgarnia Veritas

Przejdź do księgarni

Artykuły


Myśl tygodnia

I ŚWIATŁOŚĆ ZEWSZĄD ICH OŚWIECIŁA

Czy słyszysz poprzez hałas ulicy, ludzki gwar, krzyki, śpiewy, narzekania, śmiechy, przekleństwa, poprzez codzienne odgłosy życia - czy słyszysz śpiewy anielskie? Czy dostrzegasz wśród świateł licznych, wystawowych neonów, okien kamienic, reflektorów samochodowych - Jego gwiazdę?

Przyszedł, aby nam pomóc żyć: żeby poprzez naszą małość, podłość, nędzę, poprzez chęć prześlizgnięcia się przez świat w wygodzie i spokoju potrafiła się przebić nasza wspaniałość; żebyśmy, mali spryciarze, potrafili rzucić na szalę służby Dobru - siebie samych.

* * *

z: Ks. Mieczysław Maliński, Wszystkie nasze dzienne sprawy, Veritas 1978, ilustr. A. Głuszyński