Porywczy, brutalny mąż był powodem jej dramatów. Zginął zabity w porachunkach wendety. Była matką dwóch synów, z którymi miała kłopoty wychowawcze. Bojąc się, by nie kontynuowali wendety, prosiła Boga, aby raczej zabrał ich ze świata, niż mieliby stać się zabójcami. Zmarli podczas epidemii. Wtedy Rita wstąpiła do klasztoru augustianek, gdzie spełniała najniższe posługi. Odznaczała się posłuszeństwem, duchem modlitwy i cierpliwości. Osiągnęła szczyty kontemplacji. Miała szczególne nabożeństwo do Bożej męki. Pewnego dnia, modląc się przed krzyżem, otrzymała szczególny stygmat – cierń z korony Jezusa, który wbił się w jej czoło. Ta bolesna rana była powodem jej niesłychanych cierpień przez 15 lat. Zmarła w 1457 r. w Cascii. Tam spoczywa jej ciało nienaruszone do dziś. Jest to miejsce tłumnych pielgrzymek. Została beatyfikowana w 1627 r., a kanonizowana w 1900 r. przez papieża Leona XIII.