Gazeta Niedzielna

św. Paschalis Baylon

brat zakonny

Żył w latach 1540-1592. Urodził się w Torre Hermoza w Hiszpanii. Był pasterzem owiec. Z powodu zaniedbanego wyglądu nie chciano go przyjąć do klasztoru. Kiedy miał 24 lata, jego pobożność i dar kontemplacji były szeroko znane w całej okolicy.

Wtedy dopiero franciszkanie otworzyli przed nim bramy nowicjatu w Montfort koło Walencji. Zaproponowano mu studia i przyjęcie święceń kapłańskich, ale nie przyjął tej oferty. Pozostał skromnym bratem zakonnym. Był mistykiem. Miał szczególną cześć dla Chrystusa w Najświętszym Sakramencie. Posiadał dar czytania w ludzkich sercach oraz w przyszłości. Jego nadprzyrodzone dary i zalety były przyczyną, że przełożony generalny wysłał go do klasztoru w Paryżu, gdyż we Francji panoszyli się wtedy hugenoci-kalwini. Święty często prowadził z nimi dyskusje, odparowywał ich zarzuty i z wielką jasnością wykazywał ich błędy. Pozostawił po sobie około 20 dogmatycznych i ascetycznych pism. Z ich treści wynikałoby, że napisał je nie prosty brat zakonny, prawie analfabeta, ale wytrawny teolog. Po jego śmierci za jego wstawiennictwem miało miejsce tyle cudów, że doczekał się chwały ołtarzy już w 1618 roku. Kanonizowany został w 1690 roku przez papieża Aleksandra VIII.



Fundacja Veritas

Historia fundacji

Księgarnia Veritas

Przejdź do księgarni

Artykuły


Myśl tygodnia

ZNALAZŁA GO

To było takie proste, gdy przychodziłeś podrapany, posiniaczony, rozżalony, rozbeczany, wgramolić się jej na kolana i wtulić głowę, i słuchać, jak jej serce bije. Serce, które na pewno kocha. Płacz przechodził w pochlipywanie. Odpływała gorycz. Było ci dobrze, tak dobrze, że aż zasypiałeś.

Potem przyszedł okres, gdy denerwowała cię jej dobroć. Nie mogłeś znosić jej milczenia i smutnego spojrzenia, gdy coś złego zrobiłeś. Niechby zrobiła awanturę, niechby krzyczała, a nawet zbiła.

Potem poszedłeś w świat. Z wielkimi planami i nadziejami, pełen wiary w ludzi. A teraz wracasz. Tak jak wtedy:rozżalony. Do niej. W pokoju jest cicho, czyściutko jak dawniej, matka pomiędzy starymi meblami krząta się ucieszona, żeś przyszedł. ,,Może się herbaty napijesz?". Napijesz się, bo to ci da okazję do zatrzymania się tu dłużej. Ona nie wie i nigdy nie bedzie wiedzieć, jak ci tego powrotu było trzeba. Może później podejdzie i pocałuje twoja głowę, nie wiedząc jak bardzo na to czekałeś. Czujesz, jak odpływa twoja złość, nienawiść, rozgoryczenie, jak bierzesz w siebie światło, jej dobroć.

Przez te lata, które minęły, spiętrzyło się w tobie zło, stwardniałość, skrzepłeś w egoiźmie, stykając się z surowym światem.

Teraz w czasie nabożeństw majowych przychodzisz do Niej przez modlitwy, pieśni - obcujesz z Nią. Czujesz, jak odpływa od ciebie zło, jak bierzesz w siebie światło - Jej dobroć.

z: Ks. Mieczysław Maliński, Wszystkie nasze dzienne sprawy, Veritas 1978, ilustr. A. Głuszyński