Papież Leon XIV rozpoczął swój pontyfikat słowami, którymi Chrystus Zmartwychwstały pozdrowił apostołów: Pokój wam! Z balkonu bazyliki watykańskiej, tuż po ogłoszeniu jego wyboru, witał nimi wszystkich zebranych na placu św. Piotra, Rzym i – poprzez media – cały świat. I były one sednem pierwszego przesłania nowego papieża: o chrześcijańskiej wizji pokoju jako Bożego daru, o jego podstawowej roli w misji Kościoła.

Pokój wam! to też te same słowa, którymi po raz ostatni, w niedawny wielkanocny poranek, pobłogosławił pielgrzymów, Rzym i świat papież Franciszek. I przywołując ten pamiętny moment, nowo-wybrany Papież mówił o swym pragnieniu kontynuacji tego błogosławieństwa jak i dziedzictwa posługi swego poprzednika, w wierze w Chrystusowe posłannictwo dla świata, w opiekę Bożą nad nami wszystkimi i w przekonaniu, że zło nie odniesie zwycięstwa nad tymi, którzy w jedności i bez lęku idą za Chrystusem.
Tym, którzy starają się przewidzieć styl pontyfikatu Leona XIV i jego duszpasterskie priorytety, to powitalne przemówienie dało już dobre pojęcie o celach, jakie wyznacza Kościołowi i sobie na jego czele 266. następca świętego Piotra. A wypowiedzi z następnych dni rozszerzają i precyzują ten obraz. Poza tym bardzo wymownym ukłonem wdzięczności wobec papieża Franciszka, powtórzonym dwa dni później na pierwszym spotkaniu nowego papieża z kardynałami, przewijały się w nich, słowa-klucze, dające wizję Kościoła misyjnego, nieustraszonego w wierze i głoszeniu Ewangelii, Kościoła niosącego światu Chrystusowe światło zbawienia, w jedności, w kolegialności i w miłości chrześcijańskiej, Kościoła pracującego wytrwale na rzecz pokoju i sprawiedliwości, Kościoła dialogu, otwartego na wszystkich potrzebujących jego obecności i miłosierdzia. Także – co Leon XIV zaakcentował już kilkakrotnie – Kościoła, który będąc pomostem między ludźmi i Bogiem, buduje też doczesne mosty porozumienia – ponad wszelkimi konfliktami i podziałami świata. Czyli to, co zawiera się w odwiecznym papieskim tytule Pontifex Maximus.
Społeczna troska Kościoła
O priorytetach tego papieża mówi też imię pontyfikalne, jakie przyjął kardynał Robert Prevost. Nawiązał tym wyraźnie do postaci wielkiego Leona XIII, który ukierunkował postawy Kościoła katolickiego w obliczu tektonicznych przemian gospodarczych i wstrząsów politycznych końca XIX wieku, zapewne wpływając tym na bieg historii. W swej przełomowej encyklice Rerum Novarum (1891) wystąpił w obronie robotników przez wyzyskiem i nadużyciami pracodawców w dobie gwałtownej industrializacji, afirmując ich prawa, w tym – jako pierwszy – prawo do zakładania związków zawodowych. Ten klarowny głos papieża w sprawach etyki pracy, uczciwości płac i organizacji zatrudnienia był przeciwwagą wobec narastającej agitacji marksistowskiej i przestrogą przed wykorzystywaniem przez rewolucyjną lewicę niesprawiedliwości społecznych do własnych celów podsycania walki klas. Encyklika ta stała się fundamentem nauki społecznej Kościoła, rozwijanej przez następców Leona XIII, włącznie z Janem Pawłem II, autorem “solidarnościowej” encykliki o godności pracy ludzkiej (1981). Można oczekiwać, że Leon XIV, który zwracał już uwagę na zagrożenia jakie niesie obecna (czwarta) rewolucja przemysłowa, dość szybko nawiąże w swym nauczaniu i działaniach do tych kwestii, palących i dziś.
Papieska suwerenność
Zrozumiałe było, że w pierwszych dniach po wyborze, prawie każde doniesienie prasowe z Rzymu zaczynało się od słów “Pierwszy w historii Papież-Amerykanin”, ilustrowanych na ekranach flagami Stanów Zjednoczonych w rękach pielgrzymów. Ale Amerykanin i Ameryka, to od dawna słowa wieloznaczne, geograficznie i politycznie: szybko zaczęły padać pytania co oznaczają, co mogą one oznaczać, w kontekście tego pontyfikatu jak i kierunku politycznego dominującego obecnie w USA.
Robert Prevost urodził się w Chicago, w Stanach Zjednoczonych Ameryki, tam też studiował, na (Augustiańskim) uniwersytecie Villanova. Ale większość swego życia spędził w innych krajach, zwłaszcza jako kapłan i biskup w Peru, czyli Ameryce Łacińskiej. Ma podwójne obywatelstwo – Stanów Zjednoczonych i peruwiańskie. Zapewne na tle tego odruchowo-emocjonalnego definiowania papieża Leona jako Pierwszego Amerykanina (USA) w Watykanie, Stolica Apostolska opublikowała znamienną korektę: Leon XIV jest drugim papieżem z Ameryk (w liczbie mnogiej, bo pierwszym był papież Franciszek, z Argentyny). Stolica Apostolska nie wydaje przypadkowych komunikatów. Trudno przypuścić by ten papież – z Chicago, z Chiclayo w Peru i z Rzymu, zahartowany długą pracą duszpasterską w Ameryce Południowej, ze swą wizją światowej misji Kościoła, mógł ulec jakimkolwiek wpływom czy naciskom nurtów narodowego tryumfalizmu Stanów Zjednoczonych.
Papież Leon XIV wzywa Kościół do zwiększenia wysiłku ewangelizacyjnego zwłaszcza tam, gdzie panuje “brak wiary” i w tych rejonach gdzie pierwszeństwo zyskują: technologia, pieniądze, pogoń za sukcesem, władzą i przyjemnościami. Takim trendom przeciwstawia wizję Kościoła – jak powiedział w Kaplicy Sykstyńskiej – “będącego coraz pełniej ewangelicznym miastem położonym na górze, Arką zbawienia żeglującą poprzez wody historii i latarnią oświetlającą mroczne noce tego świata.”
Leon XIV rozpoczął swój pontyfikat na fali radości we wspólnotach wiary i życzliwości przekraczającej granice wyznaniowe, wyczuwalnej także w reakcjach środków przekazu. Towarzyszyć mu będą, ze wszystkich kontynentów, życzenia wszelkiej pomyślności i modlitwy o Bożą pomoc w jego misji ewangelizacyjnej i apostolskiej posłudze dla dobra Kościoła i współczesnego świata.
Gazeta Niedzielna i KOW Veritas