Gazeta Niedzielna

Dwa lata temu tysiące kierowców ciężarówek utknęło w południowej Anglii na drogach prowadzących do granicy. Bez wody, jedzenia, z widmem Wigilii spędzonej w kabinie tira. Pojechaliśmy wtedy do nich kilkoma vanami wypełnionymi żywnością. Gdy już wszystko rozdaliśmy i szykowaliśmy się do drogi powrotnej, przyszedł jeszcze jeden polski kierowca i poprosił o coś do jedzenia. Ów mężczyzna mówił, że stoi na końcu lotniska i szedł do nas ponad godzinę. Nic już jednak nie mogliśmy mu dać. Nasze vany były puste. Tę rozmowę usłyszał kierowca ukraiński. Podszedł i całą żywność, jaką miał w reklamówce, podzielił dokładnie na pół. Bardzo wymowny był gest łamania chleba: bochenek również został podzielony na pół.

Warto w tym kontekście przypomnieć, że tak właśnie brzmiała pierwotna nazwa Eucharystii: „fractio panis” – łamanie chleba. W łamaniu chleba kryje się bowiem tajemnica dzielenia się sobą. Chrystus, łamiąc i dając chleb, dawał siebie. Gdy powiedział do uczniów: „To czyńcie na moją pamiątkę”, nie tylko wezwał ich do sprawowania Eucharystii, ale także do przyjęcia Jego postawy w dawaniu siebie innym.

Dlaczego wspominam to wydarzenie? Otóż dlatego, że miniony rok był naznaczony wojną w Ukrainie. To także rok niezwykłej solidarności, jaką Polacy okazali Ukraińcom. Tak jak dwa lata temu w Manston ukraiński kierowca podzielił się chlebem z polskim kierowcą, tak dzisiaj tysiące Polaków dzielą się chlebem z Ukraińcami. A symbolem tej niezwykłej życzliwości, braterstwa i przyjaźni, jaką obserwowałem wtedy w Manston, już na zawsze będzie dla mnie niniejsze zdjęcie autorstwa Marcina Mazura.

Ks. Bartosz Rajewski

Proboszcz polskiej parafii na Kensington & Chelsea w Londynie



Fundacja Veritas

Historia fundacji

Księgarnia Veritas

Przejdź do księgarni

Artykuły


Myśl tygodnia

KRÓLESTWO TWOJE

W porządku Bożym jesteśmy również układem zamkniętym: ktoś musi cierpieć za szaleństwa drugiego, ktoś musi się modlić, aby nawrócił się błądzący; przez czyjeś umartwienia przychodzi łaska żalu na grzesznika. Nasz świętość ma wpływ na świętość innych, nasza grzeszność wpływa na grzeszność innych. Dopiero wówczas znajduje prawdziwie społeczny sens każdy dobry czyn, chociażby przez nikogo nie zauważony, każda dobra myśl, każdy akt milości Bożej.

z: Ks. Mieczysław Maliński, Wszystkie nasze dzienne sprawy, Veritas 1978, ilustr. A. Głuszyński