Gazeta Niedzielna

Ponad pół wieku temu świętowaliśmy tysiąclecie istnienia Polski, a dokładnie 50 lat temu zorganizowano nadzwyczajną wystawę polskiego dorobku artystycznego całego millennium. Niezwykła była skala przedsięwzięcia, ale przede wszystkim fakt, że jego miejscem był najpierw Paryż, a potem – w nieco zmienionym kształcie – Londyn. Po raz pierwszy w historii, i to w czasach komunistycznego odcięcia, świat Zachodu miał możliwość przyjrzeć się tak ambitnej, szeroko zakrojonej, choć siłą rzeczy ogromnie skondensowanej prezentacji całokształtu polskich sztuk pięknych i dekoracyjnych, aż od ich zarania. Warto przypomnieć tę wyjątkową podróż narodowych skarbów, gdyż nie ma szans, by się powtórzyła. Już wówczas zadecydowano, że wiele z uczestniczących w niej dzieł sztuki nigdy więcej nie opuści Polski ze względu na ich kruchość i oczywiście bezcenną wartość.

Żywotne związki z Zachodem

Jedną z najbardziej intrygujących kwestii są najstarsze artefakty polskiego tysiąclecia. Wystawę „1000 years of Art in Poland”, przygotowaną w Royal Academy of Arts w 1970 roku, otwierał posążek określany jako „Wołek”. Jak czytamy na stronie internetowej Zamku Królewskiego na Wawelu, „to rzeźba romańska z w. X/XI, wykuta z wapienia, znaleziona w trakcie prac wykopaliskowych w północnej partii wzgórza, w fundamentach wieży romańskiej usytuowanej w pobliżu tak zwanej sali o 24 słupach. Najstarszy zabytek rzeźby kamiennej, wystawiony w stałej ekspozycji Wawel Zaginiony” .

Od „Wołka”, którego część specjalistów wiąże jeszcze z kultami pogańskimi, wystawa przechodziła do kościelnych rzeźb i konstrukcji z X i XI w. Późniejsze przykłady pokazywały, że już od XII w. polska sztuka była powiązana z nurtem romańskim w innych częściach Europy, a potem – naturalnie – ze stylem gotyckim. Wpływy i związki ze stylami zachodnimi – od pierwszych wieków państwa polskiego, poprzez późniejsze epoki aż do XX w. – były jednym z kluczowych wątków tej wystawy. Ukazywały, że Polska, czerpiąc z Zachodu, współtworzyła też dorobek Europy (jak choćby wykonana w Brukseli na zamówienie króla Zygmunta II Augusta wielka kolekcja wawelskich arrasów). Stawała się domem dla artystów z różnych krajów (np. Wit Stwosz czy Bernardo Bellotto) lub zlecała im tylko wykonanie określonych dzieł sztuki czy architektury. Jak czytamy w jednej z recenzji polskiej ekspozycji w Royal Academy of Arts, „dominujące przesłanie tej wystawy jest takie, że Polska zawsze była częścią (bardzo żywotną) głównego nurtu kultury zachodniej”.

Jako szczególną ciekawostkę w zakresie zagranicznych wpływów odnotowano w brytyjskiej prasie właściwe Polsce barokowej obiekty sztuki użytkowej, stylu dekoracyjnego wnętrz oraz uzbrojenia, wyrażające fascynację światem Orientu. Jak dowodzą recenzje tej wystawy, była to bardzo atrakcyjna część ekspozycji. Można było przeczytać m.in. takie opinie: „Jednym z najznakomitszych obiektów w Royal Academy był (…) ogromny, siedemnastowieczny sufit namiotu, z materiału pokrytego haftowanymi ornamentami, zawieszony pod sufitem Galerii IV. Długo przypisywano mu pochodzenie perskie, ale ostatnio okazało się, że jest z Polski, wykonany na wzór podobnych namiotów przywiezionych z Persji”.

Specyfika polska

Z drugiej strony, silnie zarysowały się na tej wystawie oryginalne cechy polskiej twórczości. Duże zainteresowanie budziła kultura sarmacka, w tym charakterystyczne dla niej portrety trumienne. Krytycy zachwycali się też polskim gotykiem, zwłaszcza Madonną z Krużlowej. Jeden z nich dostrzegł w niej „bardzo indywidualną wersję lirycznej słodyczy”. Z drugiej strony pojawił się też głos, że to, co przyciąga tu oko (jak np. kolekcja warszawskich wedut Bellotta), często jest dziełem lub wpływem artystów włoskich czy francuskich.

Zachodnich odbiorców intrygowało nie tylko przenikanie się kultur, ale też silne związki polskiej sztuki z dramatyczną historią naszego narodu. Jak wynika z recenzji, każda z reprezentowanych na wystawie epok miała wiele atrakcyjnych punktów, choć wiek XIX i XX oceniono w tej ekspozycji najsłabiej. Jeden z krytyków pisał, że wybór dzieł współczesnych nie oddawał w pełni sprawiedliwości obecnym w tej epoce talentom, które można było w tym samym czasie podziwiać w Londynie na mniejszych wystawach. (Jako jeden z przykładów słabo reprezentowanych na millennijnej wystawie wybitnych polskich artystów podaje Magdalenę Abakanowicz.) Inny komentator prasowy chwali, z kolei, przełom obu wieków. Podkreśla wagę dzieł Władysława Ślewińskiego i Józefa Mehoffera, które „zasługują na miejsce w każdej panoramie europejskiej sztuki  tego okresu”. Z wielkim uznaniem pisze też o twórczości późniejszych artystów, z nurtu abstrakcji, Henryka Stażewskiego i Władysława Strzemińskiego.

W swej różnorodności, polska sztuka reprezentowana na millennijnej wystawie objęła całą gamę środków artystycznej ekspresji, od anonimowej X-wiecznej kamiennej rzeźby, poprzez rzeźbę w drewnie i srebrze, malarstwo, rysunek, zdobnictwo książek, mebli, broni, porcelanę, gobeliny, dywany, szkło, manuskrypty, aż do XX-wiecznego plakatu, technik graficznych czy asamblażu, reprezentowanych przez dzieła Władysława Hasiora.

Międzynarodowa współpraca

            Jak możliwe było zorganizowanie tak wielkiej wystawy, obejmującej blisko pół tysiąca obiektów artystycznych z jednego kraju, ukazującej panoramę 1000-lecia i pokazywanej najpierw nad Sekwaną, a zaraz potem w brytyjskiej stolicy? Otóż był to wspólny wysiłek wielu placówek artystycznych i dyplomatycznych, a w szczególności grona polskich znawców sztuki pod kierunkiem dr. Jerzego Banacha, dyrektora Muzeum Narodowego w Krakowie. W przygotowaniu i aranżacji wystawy uczestniczyły muzea narodowe w Warszawie, Krakowie i Poznaniu, zarząd Państwowych Zbiorów Sztuki na Wawelu, a także inne muzea oraz biblioteki, powiernicy kolekcji kościelnych i właściciele zbiorów prywatnych. Wystawę wzbogaciły też eksponaty wypożyczone z British Museum (Modlitewnik Króla Zygmunta I Starego), a także z Bodleian Library (Modlitewnik Królowej Bony).

Należy podkreślić, że wystawa paryska (z 1969 roku) różniła się zasadniczo tym, że sztukę współczesną ukazano osobno – w Musée Galliera i tylko do 1914 roku, podczas gdy wieki wcześniejsze zaprezentowano w Petit Palais. Wystawa londyńska była panoramą całego millennium i kończyła się na latach 60. XX wieku, ale kosztem zredukowanej – w stosunku do Paryża – kolekcji XIX wiecznej. Mógł być to jeden z czynników, dla których odbiór sztuki polskiej tego okresu nie przebija się wyraźnie lub nazbyt pozytywnie w recenzjach brytyjskich. Całość wystawy spotkała się jednak z ogromnym uznaniem i zagwarantowała jej odbiorcom szereg atrakcji, chwile zachwytu, a przy tym obszerną informację o polskiej kulturze i sztuce na tle historycznym.

Agnieszka Okońska



Fundacja Veritas

Historia fundacji

Księgarnia Veritas

Przejdź do księgarni

Artykuły


Myśl tygodnia

MOWA TWOJA

Odezwij się do człowieka, który jest obok ciebie. Milczenie bardzo krótko bywa obojętne. Szybko przeradza się w obecność, wrogość - do nienawiści włącznie. Tylko w milczeniu wobec przyjaciela nie grozi żadne niebezpieczeństwo.

z: Ks. Mieczysław Maliński, Wszystkie nasze dzienne sprawy, Veritas 1978, ilustr. A. Głuszyński