Już od ponad 40 lat każdy październik przypomina nam o nadzwyczajnym wydarzeniu, jakim był wybór arcybiskupa krakowskiego Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową. Fakt ten przyjęto, zwłaszcza w Polsce, z ogromem emocji, radości i nadziei. Podobna atmosfera, poprzedzona wielkim oczekiwaniem, towarzyszyła pierwszej pielgrzymce Jana Pawła II do Polski, w czerwcu 1979 roku. Im więcej czasu upływa od tej wyjątkowej w dziejach Polski wizyty, tym silniejsza wydaje się potrzeba przypominania tego wydarzenia.
Potrzeba ta wypływa z faktu, że choć tych dziewięć dni (2-10 czerwca) wywołało prawdziwą erupcję najlepszych emocji, a także zmiany mentalnościowe w polskim społeczeństwie, to jednak czas – zwłaszcza liczony na dekady i pokolenia – zaciera ostrość tamtych wrażeń, które czyniły wręcz cuda. Wprowadziły wstrząs, który w ludziach uruchamiał lub znacznie nasilał to, co najlepsze, najpiękniejsze, najwartościowsze, jak wiara, nadzieja, poczucie szczęścia, wewnętrznej (w warunkach reżimu) wolności i godności osobistej, pokłady empatii wobec bliźniego, poczucie nowej, silnej więzi z rodakami, a w konsekwencji odegrało ważną rolę w walce z reżimem duszącym Polskę. Znamienne, wypowiedziane w tamtym czasie słowa modlitwy Jana Pawła II o zstąpienie Ducha Świętego i odnowienie przez Niego „oblicza ziemi, tej ziemi” odbierało się wtedy jako prorocze i takie się w istocie okazały.
Trwały ślad
Pierwsza pielgrzymka nowo wybranego Ojca św. do rodzinnego kraju, na którą czekała cała Polska i która budziła zainteresowanie na wszystkich kontynentach, były tak wielkim przeżyciem dla milionów jej uczestników i obserwatorów, że odcisnęły trwały ślad w ich pamięci i spowodowały w nich zmiany psychiczne, dla których trudno znaleźć porównanie z jakimkolwiek innym fenomenem społecznym. W kilka lat po tych wydarzeniach Katolicki Ośrodek Wydawniczy Veritas w Londynie opublikował książkę Adama Bieli, pt. „Papieskie lato w Polsce”. Jest to szkic psychologiczny, który warto wydobyć na światło dzienne z obszernego dorobku KOW Veritas, ponieważ stanowi „próbę spojrzenia na pierwszy w historii pobyt papieża na ziemi polskiej z perspektywy przeżyć ludzi, którzy byli społecznym i historycznym podmiotem wydarzeń”.
Gdy zwrócimy swe myśli do nadzwyczajnej atmosfery tamtych dni, może odnajdziemy znów źródła odnowy dla współczesnego świata i człowieka, nie był to bowiem fenomen, który ma tylko siłę „tu i teraz”. Autor „Papieskiego lata w Polsce” kładzie wielki nacisk na uniwersalizm tamtych wydarzeń i przesłań, jakie kierował Ojciec św. do milionów ludzi w Polsce i poza Polską. Odwiedzając wówczas miejsca tak ważne w historii naszego kraju i dając tylekroć wyraz swemu ogromnemu patriotyzmowi, kierował swoją refleksję i modlitwę na płaszczyznę uniwersalną i wartości ogólnoludzkie. W Oświęcimiu, na przykład, dokonywał „rozrachunku z sumieniem ludzkości” i ostrzegał przed powtórzeniem się tragedii zdeptania godności ludzkiej i pogwałcenia praw człowieka. Inny przykład: wspominając św. Stanisława (akurat przypadało 900-lecie jego śmierci), uczył m.in. że postawy prawdziwie patriotyczne muszą się opierać na przestrzeganiu zasad moralnych i na poszanowaniu praw człowieka i jego godności”.
Głębia przeżycia
Te i wszystkie inne sprawy, które poruszał w swych homiliach Jan Paweł II, nigdy nie tracą na aktualności, a ile razy staje się ona wręcz alarmująca. Adam Biela ukazuje w swej ksiażce, jak głęboki oddźwięk znalazły papieskie słowa w psychice słuchających go tłumów i jakie spowodowały skutki społeczne. Podkreśla też pewien paradoks. Mianowicie, że masowość spotkań z Ojcem św. nie poszła w tej wyjątkowej sytuacji na kompromis z głębią ich przeżycia. „Było to osiągalne – jak komentuje autor – dzięki dwóm czynnikom: osobistemu charakterowi kontaktu papieża z ludźmi i zgodności z potrzebami psychicznymi indywidualnych uczestników”. Czuli oni zapewne, że Jan Paweł II mówił wprost do każdego nich i w każdym z nich wzbudzał osobistą odpowiedź na jego słowa.
W tych wyjątkowych dniach, jak pisze autor, a z pewnością wielu Polaków to pamięta, ludzie zachowywali się inaczej niż dotąd. W sytuacjach normalnie stresujących, jak np. ogromne tłoki w środkach transportu zmierzających wtedy tylko do jednego celu: na spotkanie z papieżem, panowała wyjątkowa uprzejmość, życzliwość i poczucie, że inaczej nie można, gdy wszyscy żyjemy tą nadzwyczajną wizytą i jej przesłaniem miłości i jedności z bliźnim. Czy choćby z takiego powodu nie warto powracać do tamtego, „papieskiego” lata i odnajdywać w sobie te same źródła wiary, nadziei i miłości? One rzeczywiście odmieniały wtedy ludzi, realnie odmieniały Polskę i promieniowały na cały świat.
Agnieszka Okońska
A. Biela, „Papieskie lato w Polsce”, KOW Veritas, Londyn 1983