Gazeta Niedzielna

Chrystusowe słowa z dzisiejszej Ewangelii nie ukrywają gorzkiej prawdy co do losu Jego uczniów. Jezus mówi otwarcie o trudnościach, o cierpieniu i o prześladowaniu. Ale przecież jest nie tylko mowa o lęku. W tym krótkim przesłaniu aż trzykrotnie Pan Jezus odzywa się do swoich uczniów: „Nie lękajcie się”…

Od razu przychodzi na myśl październikowy dzień sprzed wielu lat, kiedy Jan Paweł II ukazał się po raz pierwszy na schodach bazyliki świętego Piotra z wielkim krzyżem. I jego pierwsze słowa mocno wypowiedziane: „Non abbiate paura!” Nie lękajcie się! – André Frossard skomentował w ten sposób: „Nigdy nie czułem się tak blisko Ewangelii: To <Nie lękajcie się!> zwracało się chyba do świata, gdzie człowiek boi się człowieka, gdzie życia boi się co najmniej tak samo albo i więcej niż śmierci, gdzie boi się rozszalałych energii, jakie trzyma na uwięzi, gdzie boi się wszystkiego, niczego, a nieraz i własnego lęku. Ale było to także – lub mogło być – nawoływanie ucznia z czasów chrześcijańskiego świtu, zwrócone do braci, powołanych do dawania świadectwa, i podczas gdy on mówił, wspomnienie amfiteatru Nerona, na którym Bazylika jest zbudowana, wstawało spod marmurów.”

Papież przybył z imperium nie rzymskiego, ale z imperium komunistycznego, gdzie strach i lęk był wszechobecny.

W roku 1956 Chruszczow w swoim sławnym przemówieniu, wtedy jeszcze ściśle tajnym, gromił okrutne czasy stalinowskie. Nagle ktoś z sali wykrzyknął:

– A gdzie byliście wówczas wy, towarzyszu, gdy mordowano tych wszystkich niewinnych ludzi?

Chruszczow wstrzymał przemówienie, spojrzał posępnie po sali i zażądał:

– Niech wstanie ten, kto to powiedział!

Na sali, na której zapanowała całkowita cisza, powiało grozą. Oczywiście nikt się nie podniósł. Wówczas Chruszczow tak to skomentował:

– Oto jest odpowiedź towarzysze, ja byłem wtedy w tym samym położeniu, co teraz jest ten, który postawił powyższe pytanie.

Okropne są ludzkie lęki – te, które potrafią zniszczyć człowieka, wręcz zmusić go do zbrodniczego działania. Zakneblują usta, które już nie mówią prawdy. Tej prawdy, która powinna być wypowiedziana głośno i odważnie. Pan Jezus mówi dziś wyraźnie: „Co mówię wam w ciemnościach, powtarzajcie jawnie, a co usłyszycie na ucho, rozgłaszajcie na dachach”.

Ks. bp Jan Pietraszko tłumaczy, że „istnieją oczywiście takie prawdy, które nie powinny być powiedziane i nie powinny być głoszone między ludźmi. Są to prawdy o ludzkiej słabości, tej zawstydzającej, o ludzkiej biedzie, o ludzkich upadkach ukrytych. Tu mamy sobie bardzo dużo do wyrzucenia, że te prawdy tak krążą jak krew w organizmie – zatruta krew. Natomiast są takie prawdy, które z istoty swojej powinny krążyć jak zdrowa krew. Powinny być wyjawione i wyjść na światło, choćby je chciano zakryć i zasłonić, choćby zakazywano o nich mówić. Są to bowiem prawdy, do których człowiek ma prawo, ma prawo i obowiązek o nich wiedzieć. Są to przede wszystkim prawdy o Bogu i o samym człowieku, o jego godności, wartości, o jego powołaniu, o tym, że jest wart więcej aniżeli wiele wróbli, aniżeli wszelkie inne stworzenia; że jest nieporównywalny ze wszystkim innym, co istnieje wokół niego”.

W dzisiejszym pierwszym Czytaniu prorok Jeremiasz ujawnia swój niepokój i swoje cierpienie, które go spotyka za to, że ostrzega Jerozolimę przed upadkiem w 587 roku przed narodzeniem Chrystusa. To bardzo dawne doświadczenie – tak dobrze znane również dziś: „Słyszałem oszczerstwo wielu: Trwoga dokoła! Donieście, donieśmy na niego!… Może da się zwieść”… Jest to pokusa, która idzie za człowiekiem z pokolenia na pokolenie. Jeremiasz mimo załamania – ufa jednak Bogu: „Tobie bowiem powierzyłem swą sprawę”. W tym zawierzeniu człowiek odnajduje zwycięstwo. Tu jedynie może przemóc swój strach, swoją trwogę. I wtedy dzieje się w człowieku coś, czego nie można zrozumieć, a tym bardziej opisać – jest to odwaga, która nie od człowieka pochodzi, ale odwaga, której udziela sam Bóg poprzez swojego Ducha.

Zaufać, zawierzyć nawet wbrew nadziei – obym zawsze o to błagał w mojej modlitwie i oby „w dobroci swojej wysłuchał mnie Pan”.

ks. Marian Łękawa SAC – Rektor PMK w Szkocji



Fundacja Veritas

Historia fundacji

Księgarnia Veritas

Przejdź do księgarni

Artykuły


Myśl tygodnia

JEŚĆ NIE OBMYTYMI RĘKAMI CZŁOWIEKA NIE PLAMI

Nie staraj się zbytnio o to, abyś był człowiekiem dobrze ułożonym. Gdy uchybisz w tym względzie, nie rób sobie zbytnich wyrzutów. Bo może się w Tobie wytworzyć przekonanie, że na tym polega istota twojego życia. A przecież chodzi o twoją intencję, o twoją bezinteresowność .

Nie staraj się zbytnio o to, abyś był człowiekiem dobrze ułożonym, bo może się zdarzyć, że osiągniesz sukces w tym względzie, i tak otoczenie twoje, jak i ty sam uznasz, że postępujesz poprawnie - a nawet nie zauważysz, że wnętrze twoje jest kłębowiskiem żmij.

* * *

z: Ks. Mieczysław Maliński, Wszystkie nasze dzienne sprawy, Veritas 1978, ilustr. A. Głuszyński