Gazeta Niedzielna

Urodził się około 1080 r. w Nadrenii w znakomitej rodzinie. Był subdiakonem i kanonikiem w Xanten. Przebywając na dworze arcybiskupa Kolonii Fryderyka II i cesarza Henryka V, prowadził życie świeckie.

W 1115 r. podczas burzy omal nie zginął od pioruna. Wydarzenie to spowodowało zmianę jego życia. Wstąpił do benedyktynów, podejmując pokutę i modlitwę. Wyrzekł się godności i majątków kościelnych. W opactwie otrzymał święcenia kapłańskie i zaczął pracować jako wędrowny kaznodzieja. Przemierzał miasta Galii, głosząc ideał pokuty i nawołując do zmiany obyczajów. W 1120 r. założył zakon według reguły św. Augustyna w Premontre (norbertanów). Od 1126 r. był arcybiskupem Moguncji, gdzie pracował nad odnową Kościoła. Wypełniał również obowiązki kanclerza Rzeszy. Jego zasadniczość i surowość stały się powodem rozruchów, a w konsekwencji opuszczenia przez niego miasta. „Na tle gorliwej i owocnej pracy dla Kościoła cieniem kładzie się jego stosunek do Polski” – pisał Henryk Fros SJ – gdyż wysuwał roszczenia jurysdykcyjne wobec diecezji polskich, nie uznając metropolii gnieźnieńskiej. Zmarł w 1134 r. w Magdeburgu. Jego kult zatwierdził w 1582 r. papież Grzegorz XIII, na cały zaś Kościół rozszerzył go papież Grzegorz XV w 1621 r.

na podstawie: www.brewiarz.katolik.pl



Fundacja Veritas

Historia fundacji

Księgarnia Veritas

Przejdź do księgarni

Artykuły


Myśl tygodnia

ZNALAZŁA GO

To było takie proste, gdy przychodziłeś podrapany, posiniaczony, rozżalony, rozbeczany, wgramolić się jej na kolana i wtulić głowę, i słuchać, jak jej serce bije. Serce, które na pewno kocha. Płacz przechodził w pochlipywanie. Odpływała gorycz. Było ci dobrze, tak dobrze, że aż zasypiałeś.

Potem przyszedł okres, gdy denerwowała cię jej dobroć. Nie mogłeś znosić jej milczenia i smutnego spojrzenia, gdy coś złego zrobiłeś. Niechby zrobiła awanturę, niechby krzyczała, a nawet zbiła.

Potem poszedłeś w świat. Z wielkimi planami i nadziejami, pełen wiary w ludzi. A teraz wracasz. Tak jak wtedy:rozżalony. Do niej. W pokoju jest cicho, czyściutko jak dawniej, matka pomiędzy starymi meblami krząta się ucieszona, żeś przyszedł. ,,Może się herbaty napijesz?". Napijesz się, bo to ci da okazję do zatrzymania się tu dłużej. Ona nie wie i nigdy nie bedzie wiedzieć, jak ci tego powrotu było trzeba. Może później podejdzie i pocałuje twoja głowę, nie wiedząc jak bardzo na to czekałeś. Czujesz, jak odpływa twoja złość, nienawiść, rozgoryczenie, jak bierzesz w siebie światło, jej dobroć.

Przez te lata, które minęły, spiętrzyło się w tobie zło, stwardniałość, skrzepłeś w egoiźmie, stykając się z surowym światem.

Teraz w czasie nabożeństw majowych przychodzisz do Niej przez modlitwy, pieśni - obcujesz z Nią. Czujesz, jak odpływa od ciebie zło, jak bierzesz w siebie światło - Jej dobroć.

z: Ks. Mieczysław Maliński, Wszystkie nasze dzienne sprawy, Veritas 1978, ilustr. A. Głuszyński