Gazeta Niedzielna

święta Cecylia

dziewica i męczennica

Cecylia jest jedną z najsłynniejszych męczennic Kościoła rzymskiego. Posiadamy jednak bardzo mało informacji o jej życiu, bo w pierwszych wiekach nie przywiązywano wagi do danych biograficznych.. Nie wiemy, kiedy żyła i kiedy poniosła śmierć męczeńską. Trudno też odróżnić w opisie jej męczeństwa fakty historyczne od legendy.

Z V w. zachował się opis jej męczeńskiej śmierci, z którego wynika, że Cecylia była dobrze urodzoną Rzymianką i przyszła na świat na początku III w. Była ponoć bardzo piękna. Z miłości do Chrystusa złożyła ślub czystości, chociaż rodzice obiecali jej rękę poganinowi Walerianowi. Po wyjściu za mąż, męża i jego brata Tyburcjusza pozyskała dla Chrystusa. Gdy wybuchło prześladowanie chrześcijan, skazano ich na śmierć przez ścięcie mieczem. Żołnierze, oczarowani pięknością Cecylii, błagali ją, by nie narażała swego młodego życia, odpowiedziała im jednak: „Nie lękajcie się spełnić nakazu, bowiem moją młodość doczesną zamienicie na wieczną młodość u mego oblubieńca, Chrystusa”. Pod wpływem jej odpowiedzi miało nawrócić się i przyjąć chrzest 400 żołnierzy. Próbowano zmusić ją do wyparcia się wiary stosując męki. Potem ścięto ją mieczem. Ciało św. Cecylii, w nienaruszonym stanie, odkryto dopiero w 824 r. w katakumbach św. Kaliksta, a następnie złożono w bazylice jej poświęconej na Zatybrzu. Bazylika ta stoi w miejscu, w którym Cecylia mieszkała niegdyś ze swym mężem. Wybudowano ją w IV w. Imię św. Cecylii wymieniane jest w Kanonie Rzymskim. Legenda głosi, że grała na organach lub harfie.

na podstawie: www.brewiarz.pl



Fundacja Veritas

Historia fundacji

Księgarnia Veritas

Przejdź do księgarni

Artykuły


Myśl tygodnia

ZNALAZŁA GO

To było takie proste, gdy przychodziłeś podrapany, posiniaczony, rozżalony, rozbeczany, wgramolić się jej na kolana i wtulić głowę, i słuchać, jak jej serce bije. Serce, które na pewno kocha. Płacz przechodził w pochlipywanie. Odpływała gorycz. Było ci dobrze, tak dobrze, że aż zasypiałeś.

Potem przyszedł okres, gdy denerwowała cię jej dobroć. Nie mogłeś znosić jej milczenia i smutnego spojrzenia, gdy coś złego zrobiłeś. Niechby zrobiła awanturę, niechby krzyczała, a nawet zbiła.

Potem poszedłeś w świat. Z wielkimi planami i nadziejami, pełen wiary w ludzi. A teraz wracasz. Tak jak wtedy: rozżalony. Do niej. W pokoju jest cicho, czyściutko jak dawniej, matka pomiędzy starymi meblami krząta się ucieszona, żeś przyszedł. ,,Może się herbaty napijesz?". Napijesz się, bo to ci da okazję do zatrzymania się tu dłużej. Ona nie wie i nigdy nie bedzie wiedzieć, jak ci tego powrotu było trzeba. Może później podejdzie i pocałuje twoja głowę, nie wiedząc jak bardzo na to czekałeś. Czujesz, jak odpływa twoja złość, nienawiść, rozgoryczenie, jak bierzesz w siebie światło, jej dobroć.

Przez te lata, które minęły, spiętrzyło się w tobie zło, stwardniałeś, skrzepłeś w egoiźmie, stykając się z surowym światem.

Teraz w czasie nabożeństw majowych przychodzisz do Niej przez modlitwy, pieśni - obcujesz z Nią. Czujesz, jak odpływa od ciebie zło, jak bierzesz w siebie światło - Jej dobroć.

z: Ks. Mieczysław Maliński, Wszystkie nasze dzienne sprawy, Veritas 1978, ilustr. A. Głuszyński