Gazeta Niedzielna

święta Jadwiga Śląska

księżna, wdowa

Jadwiga urodziła się w 1178/1180 roku na zamku Amer w Bawarii jako córka hrabiego Bertolda IV i Agnieszki, hrabiów Andechs. Miała czterech braci i trzy siostry. Otrzymała staranne wychowanie najpierw na rodzinnym zamku, potem zaś w klasztorze benedyktynek.

Gdy miała 13 lat wydano ją za Henryka I Brodatego, księcia Wrocławia. Stanowili wzorowe małżeństwo. Mieli pięcioro dzieci. Ostatnich 28 lat pożycia małżeńskiego przeżyli związani ślubem czystości. Na dworze wrocławskim powszechne były zwyczaje polskie. Jadwiga umiała się do nich dostosować, nauczyła się też języka polskiego. Jej dwór słynął z karności i dobrych obyczajów. Macierzyńską troską otaczała służbę. Wyposażyła wiele kościołów w szaty liturgiczne, które sama haftowała z dworkami. Troszczyła się o to, aby nie uciskano poddanych. Obniżyła im czynsze, przewodniczyła sądom, darowywała grzywny karne, a w razie klęsk nakazywała mimo protestów zarządców rozdawać ziarno, mięso, sól itp. Zorganizowała także szpitalik dworski. W czasie objazdów księstwa osobiście odwiedzała chorych i wspierała ubogich. Popierała także szkołę katedralną we Wrocławiu i wspierała ubogich zdolnych chłopców. Starała się także łagodzić dolę więźniów. Bywało, że zamieniała karę śmierci czy długiego więzienia na prace przy budowie kościołów lub klasztorów. W swoim życiu mocno doświadczyła tajemnicy Krzyża. Przeżyła śmierć męża i trójki dzieci. Po śmierci męża wstąpiła do klasztoru, który sama wcześniej ufundowała. Do cierpień osobistych zaczęła dodawać pokuty, posty, biczowania, włosiennicę i czuwania nocne. Zasłynęła z pobożności i czynów miłosierdzia. Wyczerpana surowym życiem mniszki, zmarła w 1243 r. Po jej śmierci do jej grobu zaczęły napływać liczne pielgrzymki. Kanonizował ją Klemens IV w 1267 r.

na podstawie: www.brewiarz.katolik.pl



Fundacja Veritas

Historia fundacji

Księgarnia Veritas

Przejdź do księgarni

Artykuły


Myśl tygodnia

JEŚĆ NIE OBMYTYMI RĘKAMI CZŁOWIEKA NIE PLAMI

Nie staraj się zbytnio o to, abyś był człowiekiem dobrze ułożonym. Gdy uchybisz w tym względzie, nie rób sobie zbytnich wyrzutów. Bo może się w Tobie wytworzyć przekonanie, że na tym polega istota twojego życia. A przecież chodzi o twoją intencję, o twoją bezinteresowność .

Nie staraj się zbytnio o to, abyś był człowiekiem dobrze ułożonym, bo może się zdarzyć, że osiągniesz sukces w tym względzie, i tak otoczenie twoje, jak i ty sam uznasz, że postępujesz poprawnie - a nawet nie zauważysz, że wnętrze twoje jest kłębowiskiem żmij.

* * *

z: Ks. Mieczysław Maliński, Wszystkie nasze dzienne sprawy, Veritas 1978, ilustr. A. Głuszyński