Rodzice za wszelką cenę chcieli ją wydać za mąż. Róża jednak postanowiła, że będzie starała się całkowicie przypodobać Chrystusowi i przygotowywała się do życia pełnego wyrzeczeń i medytacyjnej modlitwy. Zdecydowanie odmawiała zgody na ślub, przez co wiele wycierpiała ze strony rodziców, zwłaszcza matki. W dwudziestym roku życia wstąpiła do trzeciego zakonu św. Dominika. Jako tercjarka nadal pozostawała w domu rodzinnym, zajmując osobny domek z ogródkiem. Zwiększyła swoje posty i umartwienia, modlitwy, czuwania, surowe pokuty i wyrzeczenia. Wielu zaczęło ją uważać za nienormalną. Była pogardzana. Bóg jednak wynagradzał jej to i obdarzył ją darem modlitwy. Żyła niezwykle surowo. Znosiła wiele cierpień i prześladowań złego ducha, różne choroby, obelgi i oszczerstwa ze strony otoczenia. Dotykał ją często bezwład członków, omdlenia, ataki słabości. Ona jednak błagała Boga o miłosierdzie dla grzeszników i łaskę przebaczenia. Przeżyła śmierć rodziców, samotność, opuszczenie, oschłości i najrozmaitsze doświadczenia wewnętrzne. To wszystko mocno nadwerężało jej siły. Cieszyła się jednak poufnym przestawaniem ze swoim Aniołem Stróżem i Matką Bożą. Przez piętnaście lat prześladowały ją myśli, że Bóg ją odrzucił. Doszła jednak do kontemplacji i mistycznego zjednoczenia z Chrystusem. Odtąd żyła jeszcze bardziej dla Niego. Zmarła w wieku 31 lat, 24 sierpnia 1617 r., w dniu, który sobie przepowiedziała. Sława jej świętości była tak wielka, że dominikanie pochowali jej ciało najpierw w krużganku klasztornym, a potem w kościele w Limie. Papież Klemens IX dokonał jej beatyfikacji w 1668 roku. W trzy lata później nastąpiła jej kanonizacja, której dokonał papież Klemens X.
na podstawie: www.brewiarz.katolik.pl