Gazeta Niedzielna

Dzień Zaduszny czyli dzień Trzech Mszy
świętych – ROK A

ks. Marian Łękawa SAC - Rektor PMK w Szkocji

Liturgia obecnego czasu bardzo mocno wpisuje się w jesienną aurę, aby lepiej i mocniej pokazać proces przemijania otaczającego nas świata i nas, którzy przechodzimy przez ten świat.

Ilu już naszych bliskich i dalekich, z którymi żyliśmy na co dzień, przeszło w całkowicie inny świat. Przeszli próg i już wiedzą czym naprawdę jest życie w całej swojej pełni. Dopóki jesteśmy po tej stronie życia – pozostaje nam tylko wiara w obietnicę, którą, nam ludziom, mieszkańcom tej ziemi, dał Chrystus Pan.

Dziecko pyta mamę: “Jak to jest z umieraniem?” Mama odpowiada też pytaniem: Co się dzieje, kiedy wieczorem zasypiasz przed telewizorem, a rankiem następnego dnia budzisz się w swoim pokoju?”

Dziecko zastanawia się przez moment i odpowiada: “Ty przeniosłaś mnie przez próg mojego pokoju”.

A wtedy mama mówi: “Robiłam to już wiele razy, bardzo chętnie i z miłością. Tak samo jest z Bogiem. W Jego Synu możemy poczuć Jego miłość do nas. On kocha wszystkich ludzi takimi, jacy są. Przenosi nas ‘przez próg’ i przyjmuje do siebie. Próg, przez który On nas przenosi, nie dzieli tego i przyszłego świata. Ale dopiero po śmierci czeka nas to, co sprawi, że będziemy naprawdę szczęśliwi i poczujemy się spełnieni”.

Wszyscy, niezależnie ile mamy lat, jesteśmy w tym samym pochodzie, który zmierza w kierunku drugiego brzegu życia. Taka jest prawda, że każdego dnia umieramy. Nawet kiedy rośniemy – to życie ziemskie w nas się skraca. Powtarzający się każdego roku cykl liturgiczny sprawia, że w człowieku pomnaża się jego wiara. Każdego dnia jesteśmy ubogacani nowymi doświadczeniami przez co łatwiej jest nam wyznawać, z coraz większą pokorą i zarazem z coraz większą pewnością, że “życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy”. Rzeczywistość, do której każdy dzień nas przybliża, nie jest jakąś ciemnością, ale jest światłością i to światłością wiekuistą. Jezus jest światłem, nie tylko jako Bóg, ale także jako człowiek – Jezus, najbardziej żywy spośród umarłych.

Lilli Palmer rozmawiając z niewidomą Helen Keller zapytała ją: “Czy wierzy pani w życie po śmierci?” “Oczywiście, że tak!” – odpowiedziała z naciskiem. “Śmierć nie jest niczym innym jak przejściem z jednego pomieszczenia do drugiego”. Przez jakiś czas siedziały w milczeniu obok siebie. Upał i mocny zapach kwiatów sprawiły, że powieki stawały się coraz cięższe. Pewnie zmorzyłby je sen, ale nagle Helen kontynuowała rozpoczętą rozmowę. Powiedziała powoli i stanowczo: “Ale dla mnie istnieje pewna różnica. Bowiem w tym drugim pomieszczeniu – tam będę już widziała”.

To tam odnajdziemy naszych ukochanych, których kochaliśmy po tej stronie życia. Z ich odejściem czuliśmy jak umierała jakaś część nas samych. Dlatego te nasze rozstania były takie bolesne, ale dzięki temu część naszego serca też już jest po tamtej stronie.

Żyjemy z dala od Ojczyzny. W listopadowy czas myślą i sercem chodzimy po cmentarzach w naszych rodzinnych stronach. Ile wspomnień, ile wdzięczności ożywa w nas, bo przecież żyjemy dzięki tym, którzy odeszli. Otula nas ich miłość i trud. A ci, co poginęli daleko… których ciał nikt nigdy nie znajdzie… których nie przygarnął żaden cemntarz. Jest jednak ktoś, kto o nich wciąż i stale pamięta – to jest Matka Kościół. Przygarnia ich swoim opiekuńczym gestem. W czasie każdej Mszy św. gromadzi ich pod skrzydłami w memento za umarłych. Bo tylko Jezus jest prawdziwym życiem i takie życie daje. Przez swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie zniszczył śmierć. Dlatego dzięki Niemu nikt nie umiera sam i nikt nie umiera naprawdę: “Kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć bedzie”…

Pięknie wyraził istotę pierwszych listopadowych dni ks. Janusz Pasierb w swojej książce Czas otwarty: “Uroczystość Wszystkich Świetych i Dzień Zaduszny w potężnym skrócie ukazują nam wielorakie powiązanie wieczności z teraźniejszością. W pierwszym z tych dni pada na ziemię blask, w drugiem – nadzieja”.

Ożywieni tą nadzieją zdajmy sobie sprawę jak wiele możemy pomóc duszom czyśćcowym. Włączmy się w modlitwy Kościoła. Święci, którym było dane już tu, po tej stronie życia, doświadczyć w sposób mistyczny na czym polega niebo, czyściec i piekło, niech ożywią naszą gorliwość. Wiele razy pisze na ten temat św. Faustyna w swoim Dzienniczku. Albo książka Marcella Stanzione – Ojciec Pio i dusze czyśćcowe – opisuje jak przez całe życie był on gorliwie oddany duszom czyśćcowym. Tuż przed swoimi święceniami kapłańskimi pisał do ojca Benedetta:

“Od dłuższego czasu odczuwam w sobie potrzebę, aby oddać się Panu jako ofiara za nieszczęsnych grzeszników i za dusze czyśćcowe. Pragnienie to coraz bardziej rośnie w moim sercu, tak bardzo, że teraz stało się ono — powiedziałbym — gwałtowną pasją. Jest prawdą, że uczyniłem tę ofertę Panu wielokrotnie, błagając Go, aby zechciał zesłać na mnie kary, które przygotował dla grzeszników i dla dusz mających się oczyścić, aby nawet je pomnożył stokrotnie, byle tylko nawrócił i zbawił grzeszników, a także przyjął szybko do Raju dusze z czyśćca. Teraz jednak chciałbym ponowić moją ofiarę z Twoim pozwoleniem. Wydaje mi się, że Pan Jezus właśnie tego chce” (List I, 206)



Fundacja Veritas

Historia fundacji

Księgarnia Veritas

Przejdź do księgarni

Artykuły


Myśl tygodnia

KRÓLESTWO TWOJE

W porządku Bożym jesteśmy również układem zamkniętym: ktoś musi cierpieć za szaleństwa drugiego, ktoś musi się modlić, aby nawrócił się błądzący; przez czyjeś umartwienia przychodzi łaska żalu na grzesznika. Nasz świętość ma wpływ na świętość innych, nasza grzeszność wpływa na grzeszność innych. Dopiero wówczas znajduje prawdziwie społeczny sens każdy dobry czyn, chociażby przez nikogo nie zauważony, każda dobra myśl, każdy akt milości Bożej.

z: Ks. Mieczysław Maliński, Wszystkie nasze dzienne sprawy, Veritas 1978, ilustr. A. Głuszyński