Sprzedał przedsiębiorstwo i rozpoczął studia na uniwersytecie w Walencji. Okazało się jednak, że po tylu latach przerwy w nauce miał zbyt wiele zaległości. Miał 39 lat. Musiał zrezygnować ze studiów. Jednak nie poddał się. Wstąpił do jezuitów w charakterze brata zakonnego. Nowicjat odbył na Majorce i tam pozostał przez 36 lat. Pełnił funkcję furtiana. Miał wiele wolnego czasu, który wykorzystywał na modlitwę. Zasłynął duchem kontemplacji tak dalece, że miewał nawet zachwyty i ekstazy. Nie wypuszczał z rąk różańca. Z modlitwą łączył ducha pokuty. Przez całe lata walczył nieustannie z dręczącymi go pokusami. Zwalczał je postami, czuwaniami, biczowaniem ciała. W poczuciu posłuszeństwa spełniał najsumienniej wszystkie rozkazy i polecenia. Wyróżniał się wielką cierpliwością. Do furty przychodzili różni ludzie. Umiał zawsze zdobyć się na życzliwe i uprzejme słowo. Bóg obdarzał go niezwykłymi łaskami, m.in. darem proroctwa i czynienia cudów, objawieniami i widzeniami. W ostatnim czasie swego życia chorował. Zmarł w 1617 r. W pogrzebie skromnego brata zakonnego wziął udział wicekról, biskup i duchowieństwo, zakonnicy i tłumy ludu. Największe poruszenie wywołał szereg idących na eksponowanym miejscu w procesji osób, które uzdrowił przez swoją modlitwę. Został beatyfikowany w 1825 r. przez Leona XII; a kanonizowany przez Leona XIII w 1888 r.
na podstawie: www.brewiarz.katolik.pl