Gazeta Niedzielna

W czasie gdy kalendarz liturgiczny wypełniają nabożeństwa majowe, zwieńczone świętem Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny, warto zagłębić się w istotę godności Matki Bożej oraz Jej roli w dziele zbawienia. Z pomocą może nam przyjść jedna z publikacji Katolickiego Ośrodka Wydawniczego Veritas pt. „Boże macierzyństwo Najświętszej Maryi Panny” autorstwa o. dr. Romualda W. Kosteckiego O.P.

Ta niewielka książka, wydana w 1958 roku, jest jedną z licznych prac ojca Kosteckiego (1902-1991), doktora teologii, który po studiach w Paryżu i Rzymie doktoryzował się na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. Również w tym mieście wykładał w studium dominikańskim, a potem także w Służewie i Krakowie. Pozostawił po sobie wiele prac i artykułów z dziedziny teologii dogmatycznej, mariologii, sakramentologii i duchowości.

Świadome nabożeństwo

Jak wspomina autor we wstępie do „Bożego macierzyństwa”, pisał je w okresie „wzmożenia się kultu Bogarodzicy”. Odbywały się wówczas kongresy maryjne w różnych krajach i pojawiały się liczne wydawnictwa mariologiczne. „Ważną tedy jest rzeczą – zauważa – by to wzmagające się nabożeństwo nie ograniczało się jedynie do strony uczuciowej, ale by oparło się na podstawach ściśle teologicznych, by stało się rozumne i świadome”.

W osobie o. Kosteckiego mamy doskonałego przewodnika w refleksji nad znaczeniem macierzyństwa Maryi oraz nad kultem, jakim jest Ona obdarzana już od wczesnych wieków chrześcijaństwa. Na tle planu Bożego przybliża autor rolę Matki Boskiej w dziele odkupienia. Wskazuje najpierw na starotestamentowe zapowiedzi przełomu, jaki w dzieje rodzaju ludzkiego wniesie kobieta, która porodzi Syna Bożego; potem naświetla sens nadzwyczajnych narodzin w Betlejem – przyjścia na świat Boga dla odkupienia ludzkości.

Naukowy, ale jednocześnie przystępny styl autora pomaga łatwo dotrzeć do odpowiednich fragmentów Starego Testamentu i tym samym zachęca do dalszej refleksji już z Pismem Świętym w ręku. W ten sposób mamy szansę zastanowić się głębiej nad fenomenem istnienia Najświętszej Maryi Panny w odwiecznej myśli Bożej i nad tajemnicą Wcielenia, które – pisze o. Kostecki – jest „źródłem wszystkich łask, jakie spływają na świat po upadku pierwszych rodziców”.

Współpraca z łaską Bożą

„Boże macierzyństwo”, oprócz tego, że pomaga w zrozumieniu tytułowej kwestii teologicznej, daje nam również obraz Maryi jako wzoru postępowania dla chrześcijanina. Autor wyjaśnia, że choć nie mogła Ona zasłużyć na łaskę macierzyństwa Bożego, „jest to bowiem dar przewyższający swą wielkością nie tylko porządek przyrodzony, ale także i porządek łaski”, to w swym ziemskim życiu „doszła do takiej świętości i tak wysokiego stopnia cnót”, że stała się jej godna. Autor stosuje tu porównanie z „przeznaczeniem do zbawienia”: „Pan Bóg przeznaczając do zbawienia zupełnie darmowo (…), chce jednak, by przeznaczony wysłużył sobie zbawienie dobrymi uczynkami i w tym celu daje nam łaski potrzebne”.

Zapatrzeni w doskonałość Maryi jako osoby i matki, widzimy w Niej także naszą matkę duchową i orędowniczkę: „Obecnie, w chwale niebieskiej spełnia funkcje macierzyńskie względem nas – pisze o. Kostecki – otaczając nas miłością, czuwając nad dobrem duchowym wszystkich dusz, razem z Chrystusem wstawiając się za nami do Ojca”. Jej niegasnący kult jest wyrazem naszej wiary w Boże macierzyństwo, a refleksja teologiczna pod kierunkiem takiego autorytetu, jak o. Kostecki, może uczynić ją bardziej świadomą.

Agnieszka Okońska



Fundacja Veritas

Historia fundacji

Księgarnia Veritas

Przejdź do księgarni

Artykuły


Myśl tygodnia

ZNALAZŁA GO

To było takie proste, gdy przychodziłeś podrapany, posiniaczony, rozżalony, rozbeczany, wgramolić się jej na kolana i wtulić głowę, i słuchać, jak jej serce bije. Serce, które na pewno kocha. Płacz przechodził w pochlipywanie. Odpływała gorycz. Było ci dobrze, tak dobrze, że aż zasypiałeś.

Potem przyszedł okres, gdy denerwowała cię jej dobroć. Nie mogłeś znosić jej milczenia i smutnego spojrzenia, gdy coś złego zrobiłeś. Niechby zrobiła awanturę, niechby krzyczała, a nawet zbiła.

Potem poszedłeś w świat. Z wielkimi planami i nadziejami, pełen wiary w ludzi. A teraz wracasz. Tak jak wtedy: rozżalony. Do niej. W pokoju jest cicho, czyściutko jak dawniej, matka pomiędzy starymi meblami krząta się ucieszona, żeś przyszedł. ,,Może się herbaty napijesz?". Napijesz się, bo to ci da okazję do zatrzymania się tu dłużej. Ona nie wie i nigdy nie będzie wiedzieć, jak ci tego powrotu było trzeba. Może później podejdzie i pocałuje twoją głowę, nie wiedząc jak bardzo na to czekałeś. Czujesz, jak odpływa twoja złość, nienawiść, rozgoryczenie, jak bierzesz w siebie światło, jej dobroć.

Przez te lata, które minęły, spiętrzyło się w tobie zło, stwardniałeś, skrzepłeś w egoizmie, stykając się z surowym światem.

Teraz w czasie nabożeństw majowych przychodzisz do Niej przez modlitwy, pieśni - obcujesz z Nią. Czujesz, jak odpływa od ciebie zło, jak bierzesz w siebie światło - Jej dobroć.

z: Ks. Mieczysław Maliński, Wszystkie nasze dzienne sprawy, Veritas 1978, ilustr. A. Głuszyński