Gazeta Niedzielna

święta Ludwika de Marillac

żona, matka, zakonnica

Urodziła się w 1591 r. w Paryżu. Jej ojciec był radcą parlamentu francuskiego. Niemal całą młodość spędziła w internatach zakonnych: najpierw w luksusowym internacie sióstr dominikanek z Poissy, gdzie przebywała do 13. roku życia, potem zaś w znacznie skromniejszym miejscu w Paryżu.

W 1613 r. wyszła za mąż za Antoniego Le Gras, sekretarza królowej Anny Medycejskiej. Wkrótce urodziła syna, Michała. W małżeństwie nie zaznała szczęścia. Mąż był nerwowy, gwałtowny, nadto na skutek schizofrenii utracił intratną posadę. Zmarł w 1625 r. Po owdowieniu Ludwika umieściła syna w szkole z internatem. Pod kierownictwem św. Franciszka Salezego i św. Wincentego a Paulo czyniła duże postępy na drodze doskonałości chrześcijańskiej. Wincenty ustanowił ją najpierw wizytatorką bractw miłosierdzia. Wywiązała się z tego zadania bardzo dobrze, odwiedzając poszczególne placówki, instruując, usuwając nadużycia, zapalając do miłosierdzia. Wtedy św. Wincenty powierzył jej bezpośrednią opiekę nad “Córkami Miłości”. Były to proste, wiejskie dziewczęta, które miały dobrą wolę, ale najczęściej nie miały pojęcia, jak się zachować przy chorych i ubogich. W ten sposób zrodziło się wielkie dzieło, nowa rodzina zakonna “Sióstr Miłosierdzia”, zwana popularnie szarytkami. Za rok narodzin zgromadzenia uważa się 1642 r., kiedy to pierwsze cztery siostry wraz z panią Le Gras złożyły swoje śluby na ręce św. Wincentego. Ludwika zmarła w 1660 r. w wieku 69 lat. Beatyfikował ją papież Benedykt XV w 1920 r., a kanonizował papież Pius XI w 1934 r.

www.brewiarz.pl



Fundacja Veritas

Historia fundacji

Księgarnia Veritas

Przejdź do księgarni

Artykuły


Myśl tygodnia

KRÓLESTWO TWOJE

W porządku Bożym jesteśmy również układem zamkniętym: ktoś musi cierpieć za szaleństwa drugiego, ktoś musi się modlić, aby nawrócił się błądzący; przez czyjeś umartwienia przychodzi łaska żalu na grzesznika. Nasz świętość ma wpływ na świętość innych, nasza grzeszność wpływa na grzeszność innych. Dopiero wówczas znajduje prawdziwie społeczny sens każdy dobry czyn, chociażby przez nikogo nie zauważony, każda dobra myśl, każdy akt milości Bożej.

z: Ks. Mieczysław Maliński, Wszystkie nasze dzienne sprawy, Veritas 1978, ilustr. A. Głuszyński