Gazeta Niedzielna

Urodził się w 1651 r. w Potenzy w ubogiej rodzinie. Wychowany pobożnie przez rodziców, już w chłopięcym wieku wyróżniał się spośród rówieśników pobożnością. Unikał rozrywek i godzinami modlił się przed obrazem Matki Bożej. Gdy miał 15 lat, wstąpił do franciszkanów w Nocerze.

W 1675 r. ukończył studia filozoficzno-teologiczne w Mataloni i otrzymał święcenia kapłańskie. Przełożeni wysłali go najpierw do Lapia, później do Amalfi. Później na Capri i Ischia w ubogich klasztorach mógł bez przeszkód umartwiać się, pościć i pokutować. W 1703 r. został mistrzem nowicjatu. Swoim wychowankom wpajał głównie obowiązek pokory i posłuszeństwa. Umiał kierować najniesforniejszymi duszami swoją łagodnością i wyrozumiałością. Był poszukiwanym spowiednikiem i kierownikiem duchowym. Chętnie pełnił posługę kapłańską wobec ubogich i więźniów. Pomimo podeszłego wieku w 1707 r. wyruszył do Neapolu, aby zająć się mieszkańcami dotkniętymi zarazą. Pielęgnował chorych z niezwykłą troskliwością. Był również lekarzem dusz, bo wielu ludzi pod jego wpływem nawróciło się, zaczęło prace nad sobą i pokutę, gdyż z wielką żarliwością głosił słowo Boże. Miał dar proroctwa, uzdrawiania, zachwyceń i objawień niebieskich. Był wiernym naśladowcą św. Franciszka z Asyżu w surowości życia, podejmowaniu pokuty i postów. Podobnie jak on, gdy w Atrani spotkał trędowatego, który chorobą swą nawet w nim wywołał odrazę, wrócił się, ucałował nieszczęśliwca, aby nie zawinić brakiem miłości bliźniego. Szerzył cześć Najświętszej Maryi Panny. Zmarł 26 października 1711 r. Do grona błogosławionych zaliczył go papież Pius VI w 1775 r.

www.brewiarz.katolik.pl



Fundacja Veritas

Historia fundacji

Księgarnia Veritas

Przejdź do księgarni

Artykuły


Myśl tygodnia

WYCIĄGNIJ RĘKĘ I WŁÓŻ W BOK MÓJ

Przeniesiemy na drugi świat tylko nasz krzyż: codzienne wyrywanie się z egoizmu - z naszej obojętności, lenistwa, strachu.

Na drugi swiat przenieść nas może tylko nasz krzyż.

* * *

z: Ks. Mieczysław Maliński, Wszystkie nasze dzienne sprawy, Veritas 1978, ilustr. A. Głuszyński