Gazeta Niedzielna

Urodził się w 1559 r. w Brindisi. Po śmierci ojca i matki, jako 15-letni młodzieniec udał się do Wenecji, do stryja, który jako kapłan diecezjalny prowadził prywatną szkołę i opiekował się klerykami. W 1575 r. wstąpił do zakonu kapucynów.

Przełożeni wysłali go na studia logiki i filozofii do Padwy, a potem na studia teologiczne. Wyświęcony w 1582 r. na kapłana, został mianowany profesorem teologii dla kleryków kapucyńskich. Równocześnie pogłębiał studia biblijne. Pragnąc zapoznać się z Pismem Świętym w języku oryginalnym, studiował hebrajski, aramejski, chaldejski i grecki.

Pracował gorliwie nad reformą Kościoła w Italii, Niemczech i Czechach. Mając 43 lata został generałem zakonu. Był znany jako kaznodzieja, gorliwy apostoł oraz dyplomata i mediator między panującymi. W kazaniach i w rozmowach prywatnych, jak i w publicznych dysputach bronił wiary, wykazując fałszywość sądów atakujących prawdy Boże. Przyczynił się do odniesienia zwycięstwa nad Turkami pod Szekesfehervar na Węgrzech w 1601 r., gdzie pełen niezwykłej odwagi z krzyżem w ręku, prowadził wojsko do zwycięskiej bitwy. Na prośbę króla Hiszpanii, Filipa III, zorganizował koalicję państw chrześcijańskich – Ligę Świętą – pod dowództwem Hiszpanii przeciwko Unii Protestanckiej. Pełnił również misje dyplomatyczne we Wloszech, na dworach Austrii, Bawarii i Francji. Zmarł w 1619 r. Pius VI dokonał jego beatyfikacji w 1783 r., a kanonizował go Leon XIII w 1881 r. Pozostawił po sobie bogatą spuściznę literacka i teologiczną. Wszystkie jego pisma zebrano w 15 tomach. Ze względu na nie Jan XXIII ogłosił go w 1959 r. doktorem Kościoła.

na podstawie: www.brewiarz.pl



Fundacja Veritas

Historia fundacji

Księgarnia Veritas

Przejdź do księgarni

Artykuły


Myśl tygodnia

ZNALAZŁA GO

To było takie proste, gdy przychodziłeś podrapany, posiniaczony, rozżalony, rozbeczany, wgramolić się jej na kolana i wtulić głowę, i słuchać, jak jej serce bije. Serce, które na pewno kocha. Płacz przechodził w pochlipywanie. Odpływała gorycz. Było ci dobrze, tak dobrze, że aż zasypiałeś.

Potem przyszedł okres, gdy denerwowała cię jej dobroć. Nie mogłeś znosić jej milczenia i smutnego spojrzenia, gdy coś złego zrobiłeś. Niechby zrobiła awanturę, niechby krzyczała, a nawet zbiła.

Potem poszedłeś w świat. Z wielkimi planami i nadziejami, pełen wiary w ludzi. A teraz wracasz. Tak jak wtedy:rozżalony. Do niej. W pokoju jest cicho, czyściutko jak dawniej, matka pomiędzy starymi meblami krząta się ucieszona, żeś przyszedł. ,,Może się herbaty napijesz?". Napijesz się, bo to ci da okazję do zatrzymania się tu dłużej. Ona nie wie i nigdy nie bedzie wiedzieć, jak ci tego powrotu było trzeba. Może później podejdzie i pocałuje twoja głowę, nie wiedząc jak bardzo na to czekałeś. Czujesz, jak odpływa twoja złość, nienawiść, rozgoryczenie, jak bierzesz w siebie światło, jej dobroć.

Przez te lata, które minęły, spiętrzyło się w tobie zło, stwardniałość, skrzepłeś w egoiźmie, stykając się z surowym światem.

Teraz w czasie nabożeństw majowych przychodzisz do Niej przez modlitwy, pieśni - obcujesz z Nią. Czujesz, jak odpływa od ciebie zło, jak bierzesz w siebie światło - Jej dobroć.

z: Ks. Mieczysław Maliński, Wszystkie nasze dzienne sprawy, Veritas 1978, ilustr. A. Głuszyński