Gazeta Niedzielna

Matylda urodziła się w 895 r. w Westfalii. Była córką księcia saskiego Teodoryka i Reinhildy – pochodzącej z duńskiego rodu królewskiego. Matylda młode lata spędziła w klasztorze benedyktynek pod okiem babki, która była ksienią klasztoru. Tam otrzymała gruntowne wykształcenie, a także zasmakowała w modlitwie i w służbie Bożej. Lata te będzie zawsze zaliczać do najpiękniejszych w życiu.

Mając 14 lat poślubiła Henryka Ptasznika, który w 919 r. został królem Niemiec. Życie królowej upływało w spokoju. Mąż dał jej zupełnie wolną rękę w czynieniu dobra. Dla Bożej chwały i dla dobra ubogich nie żałowała pieniędzy. Miała pięcioro dzieci. Z mężem przeżyła jako wzorowa małżonka 25 lat. Po jego śmierci oddała się wyłącznie modlitwie i uczynkom miłosierdzia. Codziennie przy swoim stole gościła ubogich, widząc w nich samego Pana Jezusa. Hojnie wspomagała również kościoły i klasztory ze swoich osobistych majętności. Wystawiła dwa duże opactwa: jedno dla benedyktynów i jedno dla benedyktynek. Ostatnie lata spędziła w opactwie w Kwedlinburgu. Tam też zmarła w 968 r. w wieku 73 lat. Pochowano ją obok męża w kaplicy zamkowej. Od 1539 r. kościół ten jest w ręku protestantów. Katolicy w 1858 r. wystawili ku czci św. Matyldy nowy kościół. Pierwszy życiorys królowej ukazał się już w X w.

na podstawie: www.brewiarz.katolik.pl



Fundacja Veritas

Historia fundacji

Księgarnia Veritas

Przejdź do księgarni

Artykuły


Myśl tygodnia

CIEŚLA Z NAZARETU

Gdy byłeś mały, chciałeś być sławny. Nie wiedziałeś jeszcze, z jakiego powodu, ale wierzyłeś, że będą o tobie pisali w gazetach wielkimi literami. Czy ciągle na to czekasz? Tak, chcemy, aby nas zauważono, aby nas proszono, dziękowano, aby nas uznano, szanowano.

Jest w Ewangelii św. dużo postaci zarysowanych bardzo wyraźnie. O św. Józefie mało wiemy. Zapisano wiele słów nie tylko apostołów, ale faryzeuszów, celiników, grzesznic. Jego słowa nie ma ani jednego. Nikomu nie przyszło do głowy, aby spytać, co On mówił, jakie było Jego zdanie.

Nie wiemy nawet, kiedy umarł.

Nie zauważono Go.

Chciał odejść, gdy poznał, że Maryja jest w ciąży. Został z polecenia anioła. Z polecenia anioła uciekł do Egiptu z Maryją i Dzieciątkiem. Z polecenia aniołów wrócił do Palestyny.

Spełnia polecenia, chociaż nie zawsze rozumie, jaki jest ich cel. Pracuje na utrzymanie Matki i Syna. Umiera chyba wtedy, gdy jest już niepotrzebny, po dojściu Jezusa do pełni sił.

Patron tych, którzy nie są kierownikami, którzy pozostają w ukryciu, którzy są jak powietrze niezauważalni, ale tak jak ono potrzebni.

z: Ks. Mieczysław Maliński, Wszystkie nasze dzienne sprawy, Veritas 1978, ilustr. A. Głuszyński