Gazeta Niedzielna

W głębokim smutku łączymy się z całym Kościołem Powszechnym w modlitwie za duszę Papieża Franciszka, który po dwunastu latach posługi pontyfikalnej na Stolicy Piotrowej, czynny duszpastersko do ostatniego dnia, nawet w chorobie, zakończył swe ziemskie życie w poniedziałek Wielkanocny. 

Kościół jest w żałobie, którą najwyraźniej dzielą z chrześcijanami wyznawcy innych religii, wśród których Papież Franciszek zdobył sobie szacunek i podziw, a także ci na różnych kontynentach, których po prostu przyciągały jego płynące z wiary wezwania o pomoc dla ludzi krzywdzonych i marginalizowanych oraz jego niezliczone uczynki miłosierdzia. Poprzez nauczanie i działania tego Wielkiego Pasterza naszych czasów wielu ludzi na świecie poznawało Chrystusa lub odnajdywało Go na nowo. Umacniając wiarę, był dla naszego świata czytelnym wzorem chrześcijańskiego humanizmu i miłości bliźniego. Przemawiało także, ponad granicami państw, kultur czy pokoleń, świadectwo ewangelicznej prostoty życia Papieża Franciszka, idące w parze z jego ujmującą pokorą, i odrzuceniem jak tylko możiwe osobistych ułatwień i przywilejów, przy totalnym ukierunkowaniu uwagi i sił na służbie Bogu i ludziom. Wśród żegnających go powtarzały się, w wielu językach, słowa: “on dotknął mojego serca”. 

Wiara nie chroni przed smutkiem rozstania. Lecz dla chrześcijan wierzących, że życie w Bogu zmienia się ale się nie kończy, modlitwa za zmarłych jest także aktem wdzięczności Bogu za życie – dane i kształtowane przez Niego.

Dziękujemy więc przede wszystkim za wielki dar wiary, jaki otrzymał Jorge Mario Bergoglio we wczesnej młodości, za ten silny głos powołania do Bożej służby, któremu pozostał wierny jako kapłan, biskup Buenos Aires, i biskup Rzymu i świata.

Dziękujemy Bogu za jego wytrwałość w wierze, której nauczał: w seminariach i własnym przykładem duszpasterskim. Dziękujemy za wielką wrażliwość księdza Jorge Bergoglio na los biednych, upośledzonych, spychanych przez silniejszych na margines szybkiej drogi do dobrobytu. Za opiekę nad nimi w swej pierwszej argentyńskiej diecezji, a później w skali kontynentów. Za to, że czuł się bliski im do końca swego życia i za odwagę konsekwentnej obrony ich życia i niezbywalnych praw, często wbrew doraźnym interesom potężnych ponadnarodowych korporacji. Za to, że będąc pierwszym papieżem z Ameryki Łacińskiej ze szczególnym autorytetem głosił nakaz globalnej sprawiedliwości społecznej. Za obronę mniejszości etnicznych, zwłaszcza zagrożonych unicestwieniem.

Dziękujemy za jego niestrudzone apostolstwo pokoju i pojednania wśród świata nękanego wojnami i rozrywanego konfliktami. Za to, że milionom ludzi niósł światło nadziei.

Dziękujemy za to, że ten Papież, zapatrzony w świętego Franciszka z Asyżu, czczonego również jako patron ekologii, miał tak wielkie zrozumienie kluczowej roli środowiska naturalnego w życiu i przetrwaniu ludzkości, a zatem w planach Bożych. Za jego misję obrony lasów tropikalnych “Amazonii” przed nieodwracalnym zniszczeniem dla krótkowzrocznych, egoistycznych celów, za apele o uchronienie świata przed ekologiczną zagładą.   

Dziękujemy także za charyzmat jego osobowości: za jego uśmiech i każdy gest życzliwości, który radował ludzi, pocieszał i dodawał im sił. Za to, że do ostatnich chwil chciał być blisko nich.

W tym czasie żałoby modlimy się, aby Bóg dał nam zachować w pamięci postać i czyny Papieża Franciszka. Aby pamięć o nim pomagała nam wprowadzać w życie ewangeliczne wartości, które ustawicznie stawiał przed naszymi oczami jako kapłan, biskup i Namiestnik Chrystusowy.

Requiescat in Pace

Redakcja “Gazety Niedzielnej”

wraz z Katolickim Ośrodkiem Wydawniczym Veritas 



Fundacja Veritas

Historia fundacji

Księgarnia Veritas

Przejdź do księgarni

Artykuły


Myśl tygodnia

ABY GO PODCHWYCIĆ

Jest łatwo pracować, jest łatwo być dobrym, jeżeli ktoś to widzi, przyjmuje, cieszy się. Jeżeli uzyskujemy akceptację otoczenia, pochwały, uznanie, szacunek. Jeżeli ta nasza praca jest na świeczniku, przez wszystkich uważana za osiągnięcie, za sukces.

Nie jest łatwo pracować, jeżeli nas nikt nie widzi, nikt nie ocenia naszego trudu, poświęcenia, wysiłku, który ciągnie się dzień za dniem. Jeżeli żyjemy w pustce, w zapomnieniu.

Ale jeszcze ciężej jest pracować, kiedy mimo iż dajemy wszystko, na co nas stać, ludzie się odwracają. Jeżeli spotykamy brak zaufania, dezaprobatę, naganę; już nie obojętność - ale wrogość. Wtedy pracować, wtedy się poświęcać, być dobrym, wtedy wytrwać - to jest dopiero ranga człowieczeństwa.

* * *

z: Ks. Mieczysław Maliński, Wszystkie nasze dzienne sprawy, Veritas 1978, ilustr. A. Głuszyński