Gazeta Niedzielna

Słowo Boga, które dociera dziś  swoją mocą do słuchających serc, może w pierwszej chwili budzić wątpliwość. Bo przecież nie  tak dawno słyszeliśmy, że Chrystus Pan przyniósł swoim uczniom pokój. I tym pokojem nieustannie jesteśmy obdarowywani, również w tej Eucharystii. A dziś słyszymy Jezusowe słowa, które wydają się być  zaprzeczeniem: “Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam.”

Pan Jezus rzeczywiście daje pokój tym, którzy pozwalają, aby ten Jego pokój rodził się w ich sercach poprzez ciągły wysiłek rozpoznawania Bożych dróg. Ale to pragnienie zbliżania się ku Bogu  związane jest z walką, z trudem nieraz bardzo wielkim. Jeżeli człowiek decyduje się iść taką drogą – wtedy jest mu dane doświadczać, co wiecej – kosztować na czym polega ten Boży pokój, którego świat dać nie może.

Jeżeli idę ścieżką życia, która jest wąska i stroma, na której przestrzega się znaków, które postawił sam Bóg, szybko zrozumiem o jakim rozłamie mówi Pan Jezus. Życie autentycznego chrześcijanina, którego serce wypełnia Boży pokój, staje się zarzewiem konfliktu, źródłem niepokoju i wyrzutem sumienia dla serc będących na drogach szerokich i wygodnych – to znaczy – nie wymagających żadnych wyrzeczeń i trudów, a którzy może nawet są niezorientowani albo raczej zbałamuceni sprytnym diabelskim podszeptem.  Unosi ich wartka fala. Tylko ta fala zmierza w niedobrym kierunku, ku wiecznemu zatraceniu. Wszyscy jesteśmy jednakowo stworzeni i odkupieni, ale nie wszyscy rozpoznajemy swoje oblicze, patrząc w oblicze drugiego człowieka. Prawdziwy naśladowca Chrystusa jest lustrem. To dlatego wciąż trwa w każdym pokoleniu taka ogromna nienawiść i taka potworna złość, aby to lustro roztrzaskać.

Popatrzmy na Chrystusa, który jest najprawdziwszm lustrem. Ile razy, będąc wśród swoich, wydano na Niego wyrok śmierci. Już w łonie swojej Przenajświętszej Maryi Panny według żydowskiego prawa, po ludzku tylko rozumianym, powinien był zginąć i On i Jego Matka. A po narodzinach w Betlejem, choć wielu słyszało anielski śpiew: “Chwała na wysokości Bogu a na ziemi pokój ludziom dobrej woli”, Herod w swoim szatańskim obłędzie, aby za wszelką cenę zlikwidować swojego konkurenta, nie zawahał się wymordować świętych młodzianków, w tym i własnego syna. A potem ile razy kapłani Jego Ojca usiłowali Go zepchnąć w przepaść, ale nie mogli, bo czas wyznaczony na zbawienie świata dopiero nadchodził. A kiedy już nadszedł – sam dobrowolnie przyjął i mękę, i śmierć na krzyżu. Bo po to właśnie przyszedł na tę ziemię, aby wypełnić wolę swojego Ojca. Zaś po swoim zmartwychwstaniu po wielokroć przychodził do swoich zalęknionych i zabarykadowanych uczniów w Wieczerniku mówiąc im: “Pokój mój daję wam”. I czyni to wciąż, aby Jego naśladowcy mieli Bożą moc i wypełniali Boży plan zwyciężania zła dobrem, przygotowując świat na zbliżające się powtórne Jego przyjście.

Obecny czas wydaje się być tryumfem rozszalałego szatana – jeżeli tylko popatrzeć na ilość mordowanych chrześcijan. W Księdze Apokalipsy jeden ze Starców pyta: “Ci przyodziani w białe szaty kim są i skąd przybyli?” I słyszy odpowiedź: “Panie, ty wiesz. To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku, i opłukali swe szaty, i wybielili je we krwi Baranka”. Pierwszym męczennikiem jest św. Szczepan, którego uroczystość obchodzimy tuż po Bożym Narodzeniu. Kiedy mocą Ducha Świętego wygłosił naukę Starego Testamentu przed Sanhedrynem “zawrzały gniewem ich serca i zgrzytali zębami na niego…. Podnieśli wielki krzyk, zatkali sobie uszy i rzucili się na niego wszyscy razem”. Wcześniej zaś Dzieje Apostolskie zaznaczają: “A wszyscy, którzy zasiadali w Sanhedrynie, przyglądali się mu uważnie i zobaczyli twarz jego, podobną do oblicza anioła.” Właśnie, jego oblicze było dla nich lustrem. Dlatego kamieniami musieli je roztrzaskać.

Można by tu wyliczać bardzo wiele wydarzeń poszczególnych świętych ile musieli wycierpieć i to nie tylko od obcych, ale także od swoich. To co dzieje się teraz na przykład we Francji nie jest czymś nowym. Dlaczego prochy św. Wincentego a Paulo motłoch paryski wyrzucił na bruk i pastwił się nad nimi? Bo nie mogli znieść ogromu miłości, która nawet po śmierci wciąż wypływała z jego serca. Po stu latach w tej właśnie Francji, która jest “najstarszą córą Kościoła”, dokonano straszliwych rzezi i to w imię: “liberté, égalitė, fraternité”. Nie przypadkowo takie hasło wybrała sobie na  motto masoneria, która już od 300 lat jest po prostu antykościołem.

Ale diabeł ma swoje wejścia również do serc, które należą do członków Mistycznego Ciała Chrystusa. Bo nawet w zakonach ile cierpienia musieli przechodzić święci mistycy tacy jak na przykład Jan od Krzyża czy mała Tereska od Dzieciatka Jezus czy o. Pio czy nasza Faustyna, sekretarka miłosiernego Jezusa – od swoich “świątobliwych osób”. Ci, którzy wyśmiewają się z szatańskiego działania – niech spróbują przeciwstawić mu się. Szybko zmienią zdanie.

Pan Jezus mówi, że nie przyniósł pokoju, tylko rozłam – właśnie tam gdzie zwycięża zło – tam Pan Jezus przynosi wojnę temu co złe. Wojnę za pomocą miłości, ale wojnę. “Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, aby on już zapłonął!” Ten Boży Ogień oczywiście niszczy – ale wyłącznie nasze grzechy. Niszczy zło, na które tak często przyzwalamy, a które wciąż wkrada się w przestrzeń naszych relacji.

Św. Jan Paweł II w encyklice “Dominum et Vivificantem” wyjaśnia co znaczy ten Ogień z nieba. Tym Ogniem jest Duch Święty, który przemienia ludzkie serca w serca Bogu całkowicie oddanych. Ofiara Chrystusa już się dokonała, a w naszych sercach jest “in statu nascendi”. Ten Boży Ogień jest życiodajny, jest łagodny, jest pełen miłości, dlatego siły ciemności czują się zagrożone. To dlatego Chrystus, sama dobroć, pełnia miłości został znienawidzony i przybity do krzyża. W ten sposób zaślepiona nienawiść szatana nie przewidziała, że sama przysłużyła się do swojej definitywnej klęski.

Pan Jezus nigdy nie szukał zgody z siłami ciemności, nawet na krzyżu. Dlatego Jego naśladowcy również gotowi są przyjąć nienawiść i odrzucenie nawet od najbliższych. Na tej drodze, na której nie ma żadnego paktowania ze złem odnajduje się prawdziwy pokój. Taki pokój może tylko dać Dawca pokoju: “Pokój mój daję wam, pokój zostawiam wam. Nie taki, jaki daje świat, Ja wam daję”.



Fundacja Veritas

Historia fundacji

Księgarnia Veritas

Przejdź do księgarni

Artykuły


Myśl tygodnia

MOWA TWOJA

Odezwij się do człowieka, który jest obok ciebie. Milczenie bardzo krótko bywa obojętne. Szybko przeradza się w obecność, wrogość - do nienawiści włącznie. Tylko w milczeniu wobec przyjaciela nie grozi żadne niebezpieczeństwo.

z: Ks. Mieczysław Maliński, Wszystkie nasze dzienne sprawy, Veritas 1978, ilustr. A. Głuszyński