Gazeta Niedzielna

Kościół a Boża moc
XXI Niedziela
Zwykła – ROK A

ks. Marian Łękawa SAC - Rektor PMK w Szkocji

Kiedy Jezus zapytał uczniów: „Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?” – wyglądało to tak, jakby ich Mistrz był zainteresowany swoją popularnością. A tymczasem to pytanie szło w zupełnie przeciwnym kierunku. Zmierzało do każdego z nich osobiście: „A wy za kogo Mnie uważacie?” I wtedy Piotr wyznał: „Ty jesteś Mesjaszem, Synem Boga żywego”.

Dziwić może również fakt, że to Bóg zadaje człowiekowi pytanie. Bowiem często w życiu właśnie człowiek stawia pytania Bogu o sens życia, o tajemnicę cierpienia. Kiedy przejdę próg śmieci – co będzie dalej? Na czym polega wieczność? Co to jest w ogóle „prawda”? I wtedy takie pytania są bardzo natarczywe. Bo człowiek nie potrafi cierpliwie czekać. Chciałby już, od razu niemal dotknąć samego Boga, żeby nie mieć żadnej wątpliwości.

Tak trudno było uwierzyć w Chrystusa wtedy, kiedy był widzialny i dotykalny aż do swojej śmierci na krzyżu. Po swoim zaś Zmartwychwstaniu i Wniebowstąpieniu pozostał nadal obecny, tyle że dla oczu ciała – niewidzialny.

Dzisiejsze słowa proroka Izajasza zapowiadają to, co wydarzyło się w okolicy Cezarei Filipowej. Mianowicie mowa jest o kluczu, którym się otwiera i zamyka. Jest to symbol, znak. Ta moc wiązania i rozwiązywania jest całkowicie Boża – o czym przypomina św. Paweł w II Czytaniu: „Z Niego, przez Niego i dla Niego jest wszystko”. I ta Boża moc – jedyna, wyjątkowa zostaje włożona w Piotrowe ręce. Ks. biskup Pietraszko zauważa, że „Piotr swoją sytuację bezbłędnie odczytał. Bo w gruncie rzeczy Chrystus sam jest skałą. Pismo Boże po wielekroć razy to przypomina, że Chrystus jest kamieniem węgielnym Bożego budowania. Mówi nam to św. Paweł, kiedy tłumaczy strukturę Kościoła, stwierdzając, że my wszyscy jesteśmy żywymi kamieniami i oparci o Chrystusa jako jedyny fundament tworzymy żywy organizm Kościoła, jeśli zachowujemy łączność i wspólnotę z Chrystusem, który jest kamieniem węgielnym.”

To Jezus w swoim Kościele jest tą niezwyciężalną opoką i skałą. To On tylko potrafi prowadzić do swojego Królestwa. Piotr zaś jako widzialny pasterz Kościoła jest zastępcą Chrystusa na ziemi, który w imieniu Jezusa prowadzi cały lud Boży drogą pewną ku pełni Królestwa Bożego.

W tych dniach dziękujemy Bogu, na pewno dużo goręcej niż w czasie minionym, za Piotra naszych czasów. Ale mamy i tę świadomość, że dotyka każdego z nas cień wielkich zgorszeń synów Kościoła. Carlo Carretto w książce Bóg, który nadchodzi, tak pisze: „Kościół – jakże sprzeczne uczucia budzi we mnie, a przecież jakże go miłuję! Ileż przezeń wycierpiałem, a przecież tyle mu zawdzięczam! Chciałbym, aby został obalony, a przecież potrzebuję jego obecności. Tyle skandali wywołał, a przecież dzięki niemu zrozumiałem, co to świętość. Nie spotkałem na świecie niczego bardziej obskuranckiego, bardziej skompromitowanego, bardziej fałszywego a jednocześnie nie doświadczyłem niczego równie czystego, tak szlachetnego i pięknego. Ileż to razy miałem ochotę zatrzasnąć mu przed nosem drzwi mojej duszy i ile razy pragnąłem umrzeć w mocnym uścisku jego ramion! Nie, nie mogę się od niego uwolnić, bo sam jestem jego częścią. A zresztą, dokąd bym poszedł? Czy zbudowałbym inny Kościół? Przecież nie ustrzegę się tych samych wad i błędów, bo to ja jestem ich nośnikiem. A jeślibym go zbudował, to będzie już mój Kościół, a nie Chrystusowy. Jestem już na tyle stary, aby rozumieć, iż nie jestem lepszy od innych.”

Spotykam co jakiś czas kogoś, kto twierdzi: …a ja już nie wierzę. Czy to znaczy, że doznał rozczarowania, albo w swojej naiwności łudzi się, że on jest lepszy i bardziej wiarygodny? Święty Franciszek powiedział kiedyś z naciskiem: „Uważasz mnie za świętego, a nie wiesz, że mogę mieć jeszcze dzieci z prostytutką, jeśli Chrystus mnie nie podtrzyma.” Bo wiarygodność nie jest cechą ludzi. Bóg jest tylko wiarygodny. Człowiek jest słaby, ułomny, ale Bóg dał wolną wolę, poprzez którą może otworzyć się na przyjęcie Bożej mocy. Ta Boża moc płynie nieustannie w niewidzialnych żyłach widzialnego Kościoła. Ten Kościół, jak napisał Maritain, „otrzymał od Boga osobowość nadnaturalną, świętą, niepokalaną, czystą, doskonałą, nieomylną, umiłowaną jako Oblubienica Chrystusa i godną tego, abym i ja Ją umiłował jak najlepszą matkę.” Tu można zobaczyć tę nieprzeniknioną tajemnicę Chrystusowego Kościoła, który z jednej strony ma moc dawania świętości a z drugiej – ten sam Kościół składa się tylko z samych grzeszników.

Dobrze jest przypomnieć sobie słowa św. Pawła: „Ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny”.

Proszę Cię Panie, abyś z mojego grzesznego serca więcej wykrzesał ufności, bo wtedy będę mógł odpowiedzieć na Twoje dzisiaj zadane mi pytanie.



Fundacja Veritas

Historia fundacji

Księgarnia Veritas

Przejdź do księgarni

Artykuły


Myśl tygodnia

,,JAK SIEBIE SAMEGO"

Bądź dobry dla siebie. Nie chciej w sobie zmienić od razu wszystkiego. Nie spodziewaj się natychmiastowych wyników swoich postanowień. Nie denerwuj się niepowodzeniami. Nie histeryzuj, gdy popełnisz głupstwo, nie karz siebie zbyt surowo, nie narzucaj się sobie. Umiej przeczekać okresy, gdy cię głowa boli, gdy ci jest smutno, gdy ci się nic nie chce robić, gdy ci życie brzydnie. Wykorzystuj okresy swoich dobrych nastrojów, rozstawiaj umiejętnie bodźce, wyznaczaj sobie nagrody. Bądź cierpliwym wychowawcą samego siebie, tak jak starasz się nim być dla innych.

W przeciwnym razie zamkniesz sparawę stwierdzeniem, że jesteś dobry, albo stwierdzeniem równie jałowym - że jesteś zły.

z: Ks. Mieczysław Maliński, Wszystkie nasze dzienne sprawy, Veritas 1978, ilustr. A. Głuszyński