Gazeta Niedzielna

Sprawiedliwość ziemska i Boża
VI
Niedziela Zwykła – ROK A

ks. Marian Łękawa SAC - Rektor PMK w Szkocji

Kolejna Niedziela, kolejny Dzień Pana zgromadził nas na Eucharystii. To dzięki Bożemu zaproszeniu jest nam dane spotkać się w Mistycznym Ciele, którego głową jest Pan Nasz, Jezus Chrystus – a my jesteśmy Jego Ciałem. Dobrze, że przyjęliśmy Jego zaproszenie, bo dzięki temu Bożemu spotkaniu dzieło przemiany ludzkich serc wciąż w nas trwa i dokonuje się. Wysłuchaliśmy Bożych Słów. Zostały wypowiedziane tu i teraz. Dlatego niech te Słowa wejdą w nas i napełnią.

Przyszliśmy tutaj z takiego świata, gdzie wydaje się dominować tylko ziemska sprawiedliwość, głoszona i podawana przez ludzkie “autorytety” pełne “uczonych w piśmie i doktorów”. A tu usłyszeliśmy o całkowicie innej sprawiedliwości, która pochodzi z góry, od Boga i jest odwieczna i niezmienna. Mam dać odpowiedź Bogu – za którą się opowiadam i według której postepuję? Ta odpowiedź jest bardzo ważna, bo dotyczy najważniejszej sprawy mojego życia. Pan Jezus mówi wyraźnie i zdecydowanie: “Jeżeli sprawiedliwość wasza nie będzie obfitowała więcej niż doktorów i uczonych w piśmie, nie wejdziecie do Królestwa Bożego”. Na czym więc polega różnica tych dwóch sprawiedliwości?

Każde pokolenie ma swoich uczonych w piśmie i proroków sprawiedliwości, którzy pretendują do roli Pana Boga, ogłaszając wszem i wobec swoje normy postępowania, ustalają styl życia, kładąc na nim swój sygmat władzy i sankcje prawne: “Będziesz postępował tak i musisz tak postępować”. Przy dzisiejszych możliwościach multi-medialnych dzieje się to sprytnie i sugestywnie, bo podawane jest niby w inteligentny sposób tzn. w wyrafinowany, że wielu nawet nie wie, iż już przyjęło za swoje własne poglądy owe bałamutne “mądrości”, bo cały ten process owiany jest – a jakże – prawami człowieka, w atmosferze tolerancji, oczywiście jednostronnej. Od zawsze, odkąd człowiek zbłądził dając wiarę bardziej diabłu aniżeli Bogu, pokusy dokonywania pewnych uproszczeń i poprawek, czy przesuwania akcentów, aby złagodzić zbyt trudne i surowe wymagania, aby żyło się lekko i przyjemnie, bez wysiłku, zawsze towarzyszyły ludzkim poczynaniom każdej epoki. Dlatego tworzono takie miary “sprawiedliwości” z pozoru wyglądające uczciwie, niewiele wymagające, miary oparte na pewnym kompromisie, na logice “tego świata”. W konfrontacji ze sprawiedliwością, która pochodzi z góry, od Boga – wymyślono taki usprawiedliwiający slogan, który pasuje do każdej sytuacji, jak wytrych I brzmi całkiem przekonywująco: “Dziś wszyscy tak postępują”, albo “Dziś nikt tak nie postępuje”.

Za naszych dni ten proces zniewolenia umysłów ma się całkiem dobrze, bo trucizna już została wsączona na różne poziomy ludzkich zachowań. Wystarczy parę kropel atramentu wpuścić do wody i woda już odtąd będzie trochę bardziej niebieska niż była dotąd. Czas poprawiania surowych norm, podretuszowywania ich jest już niewystarczający. Dziś bez żadnych zahamowań społeczeństwu podaje się kompletnie przeinaczony świat.

Widząc tę kondensację nieprawości nie mogę być niemym świadkiem, kibicem przeróżnych patologii, bo postawę złowieszczej neutralności czy obojętności Pismo Święte, które osądza bardzo ostro: “Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust”. Tu zacytuję poetę okresu międzywojennego Brunona Jasińskiego, który w niedokończonym poemacie rewolucyjnym tak napisał: “Nie boję się zdrajców, bo zdrajca może tylko zdradzić. Nie boję się wrogów, bo wróg może tylko zabić. Ale boję się ludzi obojętnych, bo to za ich milczącą zgodą dzieją się zdrada i zbrodnia”.

Minionej niedzieli Pan Jesus powiedział każdemu z nas i to nie w formie życzeniowej, że jestemy solą ziemi, że jesteśmy światłem dla świata, bo tu na Eucharystii spotykamy się z Nim i z Nim wychodzimy do naszego konkretnego świata. Mając taki dostęp do Bożego źródła nie mogę nie świadczyć swoim życiem o tej niepojętej tajemnicy Boga, który staje się dla nas ludzi pokarmem. Moje wady, moje grzechy nie mogą przesłonić Chrystusowego światła. Przez każdą Mszę św. zgodność mojego życia z Chrystusową wolą wzrasta. Jesteśmy jak kryształ, przez który rozszczepia się światło, ukazując całe bogactwo barw, które nie są z nas, ani nie są nasze, ale dzięki nam mogą stać się widoczne.

W ten właśnie sposób, jak mówił bł. Jan Paweł Wielki: “chrześcijaństwo wznosi swój wkład w budowę społeczeństwa godnego człowieka, dając mu duszę i ukazując wymogi prawa Bożego, na którym cała organizacja i prawodawstwo społeczeństwa muszą się oprzeć, jeżeli chcą zagwarantować rozwój człowieka, wyzwolenie od wszelkich form zniewolenia i prawdziwy postęp”.



Fundacja Veritas

Historia fundacji

Księgarnia Veritas

Przejdź do księgarni

Artykuły


Myśl tygodnia

,,JAK SIEBIE SAMEGO"

Bądź dobry dla siebie. Nie chciej w sobie zmienić od razu wszystkiego. Nie spodziewaj się natychmiastowych wyników swoich postanowień. Nie denerwuj się niepowodzeniami. Nie histeryzuj, gdy popełnisz głupstwo, nie karz siebie zbyt surowo, nie narzucaj się sobie. Umiej przeczekać okresy, gdy cię głowa boli, gdy ci jest smutno, gdy ci się nic nie chce robić, gdy ci życie brzydnie. Wykorzystuj okresy swoich dobrych nastrojów, rozstawiaj umiejętnie bodźce, wyznaczaj sobie nagrody. Bądź cierpliwym wychowawcą samego siebie, tak jak starasz się nim być dla innych.

W przeciwnym razie zamkniesz sparawę stwierdzeniem, że jesteś dobry, albo stwierdzeniem równie jałowym - że jesteś zły.

z: Ks. Mieczysław Maliński, Wszystkie nasze dzienne sprawy, Veritas 1978, ilustr. A. Głuszyński